O Złotych Sowach Polonii, czyli polonijnych Oscarach, słyszał już prawie każdy. To cykliczne wydarzenie polonijne co roku przyciąga tlumy. Tak było i tym razem. Sala Jana III Sobieskiego w wiedeńskiej Stacji PAN wypełniona była po brzegi. Wśród gości, oprócz laureatów, zasiedli Tomasz Raczek i Marcin Szczygielski, a na scenie w roli moderatorów stanęli Jadwiga Hafner i Armin Innerhofer. Co prawda, statuetek Złotych Sów przyznano w tym roku nieco mniej (ach, ta „dobra zmiana”), nie miało to jednak wpływu na atmosferę wieczoru. Było, jak zawsze, godnie, na poziomie, a jednocześnie wesoło. Bo jak może być inaczej, gdy jedna laureatka Złotej Sowy – Krystyna Mazurówna tańczy przy akompaniamencie innej laureatki, Chantalle Bednarczyk ?
Część oficjalna gali zakończyła się recitalem Aliny Mazur, której przy fortepianie towarzyszył Marek Kudlicki. A potem już tylko pieczony prosiak, długie rozmowy w kuluarach i laureaci na dotknięcie ręki.
Dorota Fischer