Specjalnie na finał Eurowizji, Live Ball na rzecz chorych na AIDS, a głównie - na letni nalot turystów na Wiedeń władze miasta postanowiły odświeżyć światła uliczne i ich „ludziki”. Przy 49 przejściach przez ulicę zagościły wizerunki społecznie akceptowanych modeli związków partnerskich. Na „czerwonym” i „zielonym” świecą ludziki-pary heteroseksualne oraz homoseksualne – dwie sylwetki męskie, na innych kobiece, dodatkowo z ikonką serduszka, by poświadczyć pozytywne uczucia, jakimi się darzą. Nie ma w języku polskim  nazwy na te "ludziki", jak w niemieckim sympatyczne „Ampelmaennchen”. Są ważnym elementem przestrzeni publicznej, mogą np. odzwierciedlać zmiany kulturowe, choćby większą akceptację dla związków jednopłciowych. Tak przynajmniej uważają czerwono-zieloni, rządzący Wiedniem. Bo kiedy mama, tata czy opiekun z dzieckiem staną na światłach, a dziecko zapyta „czemu tu na światłach są dwie panie z serduszkiem?” to będzie powód, by porozmawiać.

Projekt kosztuje podatników 63 tys. euro. I nie wszystkim partiom i podatnikom się podoba. Cóż, ale to typowy Wiedeń – lubi ozdóbki, jak te ludziki, symbole, jak Sissi czy Conchita Wurst, a przede wszystkim - dobry PR. Homoseksualne pary na światłach-Ampelmaennchen wprowadza Salzburg. Podobne plany ma Monachium. bdo