Zuletzt bearbeitet 31.03.2015 11.00


Zuletzt bearbeitet 21.06.2016 08.10
Danuta Stenka w "Koncercie życzeń" - w ramach Wiener Festwochen

 

 

 

 

 

23.05.2016

recenzja Jana Niedzieli

Wielki teatr na małej przestrzeni - Danuta Stenka w Wiedniu

Trwające ponad pięć tygodni Wiener Festwochen dobiegały końca. W recenzjach z "Koncertu życzeń" krakowskiej Łaźni Nowej, jedynej w tym roku inscenizacji reprezentującej Polskę, jest nawet mowa o festiwalowym wydarzeniu - pisze Jan Niedziela.

Najpierw było małe rozczarowanie, bowiem w sprawnie zrealizowanej filmowej zajawce Ernsta A. Granditsa, jaką obejrzeliśmy na konferecji prasowej jeszcze przed rozpoczęciem Wiedeńskich Świąt Teatralnych, a która emitowana była również w telewizji austriackiej, zabrakło "Koncertu życzeń". No cóż, festiwalowy program obejmował w tym roku aż 36 inscenizacji, powiedzieliby pewnie organizatorzy. Na otwarcie Frank Castorf zaserwował peregrynacje na temat rewolucji, utkane na kanwie powieści Andrieja Rublowa "Czewengur". I z całą pewnością inscenizacja ta nie będzie należała do jego najlepszych. Zaraz potem okazało się, że moskiewski Mchat przyjechał ze swoim własnym Castorfem - Konstantinem Bomogołowem. Jego "Idealny mąż" Wilde'a przeniesiony w realia dzisiejszego Kremla przypadł wiedeńczykom do gustu, jakkolwiek dało się zauważyć, że jedynie obecni na widowni Rosjanie mogą rozkoszować się każdą aluzją i każdą puentą. Z kolei po "Na dnie" Korsunovasa wielu widzów zgotowało litewskiej trupie owacje na stojąco, co dla Wiednia jest naprawdę bardzo nietypowe. Oliver Frljic zaś zaprezentował prapremierę "Nasza przemoc i wasza przemoc" przygotowaną przy udziale aktorów chorwackich i słoweńskich - spektakl bardzo odważny i miejscami drastyczny, o którym po wakacjach dokładnie opowiem na łamach Didaskaliów.

 W czwartym tygodniu na afiszu pojawił się, lekko zaadaptowany na potrzeby austriackiego widza "Koncert życzeń". I tak kiedy Panna Rasch Danuty Stenki wchodzi do mieszkania, trzyma za pazuchą te same reklamy, jakie otrzymali w tym tygodniu austriaccy widzowie. Reżyserka Yana Ross podjęła też mądrą decyzję, by słuchany w radiu koncert życzeń w Wiedniu był prowadzony przez austriackiego spikera - legendę tutejszego radia Ernsta Grissemanna.

 Koncepcja krakowskiej inscenizacji zmusza oglądającego nie tylko do śledzenia scenicznej akcji, ale też permanentnego zderzenia z reakcjami innych widzów - szybko się okazało, że na premierze wybrałem mało fortunne miejsce: często nie widziałem twarzy Stenki, ale ... miałem świetną widoczność na Hilde Haider-Pregler - grande dame wiedeńskiej teatrologii, wieloletnią recenzentkę dziennika Wiener Zeitung. Mina pani profesor zdradzała stuprocentowe skupienie, ale i wyraźną satysfakcję, która zdawała się nie ustawać ani na chwilę. Na jej twarzy pisał się już w zasadzie tekst, który dwa dni później głosił w nagłówku: "Wielki teatr na małej przestrzeni". Dla Haider-Pregler (i nie tylko) ta subtelna inscenizacja to "Höhepunkt" - wydarzenie, kulminacyjny punkt festiwalu. Stenka była "po prostu świetna", a jej wielką zasługą jest, że widz, który musi oglądać ten spektakl na stojąco, przez cały czas współodczuwa razem z bohaterką.

 Recenzentka konserwatywnego dziennika "Die Presse" zauważyła co prawda, że niektórym było nudno, źe co niektórzy wyszli (oba fakty jakoś uszły uwadze niżej podpisanego), ale Maya McKechneay z popularnego portalu telewizji austriackiej wyznała: Stenka jest tak przekonująca, że chciałoby się wejść na scenę i wziąć ją w ramiona.

 A ponieważ koncepcja tej inscenizacji uniemożliwia owacje na stojąco, premierowa publiczność podziękowała gościom z Polski mocnymi brawami, które szybko zamieniły się w koncert równomiernie i z wielką siłą wyskandowanych oklasków.

"Wielki teatr na małej przestrzeni - Danuta Stenka w Wiedniu"

Jan Niedziela

Materiał nadesłany 16-06-2016

/fot. Klaudyna Schubert/

Tagi: Jan Niedziela, Danuta Stenka, Wiener, Frank Castorf 

Kontakt



Zuletzt bearbeitet 10.10.2013 13.50
Linki