Zuletzt bearbeitet 31.03.2015 11.00


Zuletzt bearbeitet 17.10.2012 10.19
Arcysiężna Maria Krystyna Habsburg nie żyje

 

 

 

zmarła w swoim ukochanym Żywcu...

Arcyksiężna Maria Krystyna Habsburg nie żyje

mar, PAP

Arcyksiężna Maria Krystyna Habsburg zmarła rano w Żywcu w wieku 88 lat - poinformował rzecznik żywieckiego samorządu Tomasz Terteka.

 - Zgodnie z ostatnią wolą księżna spocznie w krypcie rodzinnej Habsburgów w żywieckiej konkatedrze. Pogrzeb odbędzie się w przyszłym tygodniu - zapowiedział Terteka.

 Maria Krystyna Immaculata Elżbieta Renata Alicja Gabriela Habsburg-Lotaryńska, księżniczka von Altenburg, urodziła się 8 grudnia 1923 roku w Żywcu jako córka księcia Karola Olbrachta Habsburga oraz Szwedki Alicji Ancarcrona. Oboje rodzice silnie przywiązani byli do Polski; finansowali wiele przedsięwzięć kulturalnych i naukowych, towarzystw i organizacji społecznych. Arcyksiążę był oficerem Wojska Polskiego. Po 1939 roku nie podpisał folkslisty, za co był więziony przez hitlerowców. Podczas wojny Niemcy nie mogli darować Habsburgom postawy i stosowali wobec nich represje. Zabrano im majątek.

Po wojnie księżna razem z najbliższą rodziną została zmuszona przez władze komunistyczne do emigracji. Habsburgom odebrano polskie obywatelstwo. Maria Krystyna mieszkała w Szwecji, a później w Szwajcarii. Nigdy nie przyjęła innego obywatelstwa. W marcu 1993 roku otrzymała paszport Rzeczypospolitej Polskiej.

 Do Polski powróciła na stałe we wrześniu 2001 roku. Zamieszkała w żywieckim pałacu Habsburgów, w niewielkim mieszkaniu w miejscu, gdzie przed wojną była kręgielnia.

 W grudniu ubiegłego roku księżna Maria Krystyna Habsburg została odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Ostatnia taka księżna. Maria Krystyna Habsburg nie żyje

Ewa Furtak, Marcin Czyżewski  02.10.2012

Gdy przed dziesięcioma laty wracała z wygnania do swojego ukochanego Żywca, mówiła wzruszona, że spełniły się jej marzenia, że w końcu jest w domu. Księżna Maria Krystyna Habsburg zmarła we wtorek w wieku 88 lat. - To koniec pewnej epoki - mówią w mieście

 Księżna odeszła we wtorek rano w swoim mieszkaniu w żywieckim pałacu Habsburgów. Tym samym, gdzie spędziła pierwsze lata swojego życia jako córka ostatnich przed wojną właścicieli browaru, zamku i innych posiadłości na Żywiecczyźnie.

 Przyczyną śmierci był najprawdopodobniej zawał serca. Nikt się tego nie spodziewał. - Była ostatnio w bardzo dobrej formie. Nawet dziś rano nic nie wskazywało na to, co się stało. Księżna dobrze się czuła, zjadła śniadanie. Umarła nagle, ale za to bez cierpienia i bólu - opowiada burmistrz Żywca Antoni Szlagor.

 Dodaje, że wraz ze śmiercią księżnej nadszedł koniec jakiejś epoki, która sięgała jeszcze lat przedwojennych. - Odeszła osoba bardzo ważna dla nas wszystkich. Osoba, od której mogliśmy się uczyć kultury i patriotyzmu - mówi.

W zamku nie trzeba było mieć mundurków

 Maria Krystyna Immaculata Elżbieta Renata Alicja Gabriela Habsburg-Lotaryńska, księżniczka von Altenburg, przychodzi na świat 8 grudnia 1923 roku w Żywcu jako drugie dziecko Karola Olbrachta Habsburga i Szwedki Alicji Ankarcrona. Arcyksiążę Karol Olbracht jest pułkownikiem Wojska Polskiego. W rodzinnym domu panuje surowa, prawie wojskowa dyscyplina. Liczą się punktualność, słowność, skromność. Ojciec, choć kochający, nie zgadza się na przykład, żeby mała Maria Krystyna czytała książki... od końca, tak jak lubi. - Trzeba czytać elegancko, od początku do końca - strofuje.

 Krysia ma do dyspozycji piękny, zamkowy park ze stawem, pływa kajakiem między grubymi karpiami i złotymi rybami. Uwielbia jeździć na swoim ukochanym koniu Fordzie. Jednak imponujący pałac z Kossakami na ścianach jest dla niej trochę złotą klatką. Młoda księżna ma własnych nauczycieli, nie chodzi do szkoły, brakuje jej koleżanek. - Strasznie mi się podobały mundurki gimnazjalne, spódniczka, bluzka, tarcza, wszystko jednakowo. W zamku nie trzeba było mieć mundurków - wspomina po latach.

Polski paszport, najcenniejszy skarb

 Spokojne życie Habsburgów kończy się w 1939 roku. Wybuch wojny zastaje księżną w Warszawie, gdzie według rodziców miała być bezpieczna. Pułkownik Karol Olbracht bezskutecznie szuka w stolicy komendy, żeby objąć jakąś jednostkę wojskową. Razem uciekają więc na wschód. Gdy arcyksiążę dowiaduje się, że naprzeciwko nich są już Rosjanie, mówi córce: - Musisz się przygotować na śmierć.

 Maria Krystyna robi rachunek sumienia. Udaje im się jednak przedostać do zajętego przez Niemców Żywca. Pułkownika aresztuje gestapo, hitlerowcy rekwirują majątek, ale on odmawia podpisania volkslisty. O jego uwolnienie proszą Niemców królowie włoski i szwedzki. Wreszcie może wyjechać z rodziną.

 Księżna trafia do Wiednia, pracuje jako sanitariuszka w klinice okulistycznej. Zdaje maturę, chce zostać lekarzem, ale po wojnie rodzina wraca do Polski. Habsburgowie nie mogą wrócić do Żywca, jadą więc do Krakowa. Maria Krystyna idzie na medycynę na Uniwersytet Jagielloński, jednak w 1951 roku przerywa studia i leci do Szwecji. Wie, że nie ma powrotu. Władze nie przedłużają jej paszportu PRL, dostaje szwedzki paszport bezpaństwowca. Księżna zna angielski, francuski, niemiecki, dostaje posadę sekretarki w szpitalu. Marzy o wstąpieniu do kongregacji Sióstr Misjonarek Lekarek w Irlandii, ale zaczyna chorować na płuca. Wyjeżdża do szwajcarskiego Davos na kurację i już tam pozostaje. Mimo swojego losu nie traci humoru. Gdy ktoś ją pyta, gdzie ma złotą koronę, odpowiada, że... w skrzyni na mole. Po upadku komunizmu odzyskuje polski paszport. - To mój najcenniejszy skarb - mówi.

Zawsze uprzejma i uśmiechnięta

 W 2001 roku władze Żywca i powiatu żywieckiego przekazują księżnej mieszkanie w żywieckim pałacu, w którym spędziła dzieciństwo. Twierdzą, że to symboliczna rekompensata za krzywy wyrządzone Habsburgom, którzy zapisali się na kartach historii jako wielcy patrioci i działacze społeczni. Maria Krystyna zamieszkuje na parterze, ma do dyspozycji kuchnię z aneksem jadalnym, łazienkę, salonik i sypialnię. - Spełniły się moje marzenia. Jestem w domu i zaczynam nowe życie - mówi wzruszona w 2003 roku, gdy wraca na stałe do Polski.

 Od tamtej pory trudno było sobie wyobrazić Żywiec bez niej. Póki poruszała się jeszcze o własnych siłach, często spacerowała po żywieckim parku. Zawsze ubrana skromnie, na czarno. Zawsze uprzejma i uśmiechnięta do ludzi, którzy chcieli z nią porozmawiać. Chętnie wdawała się w pogawędki z młodzieżą z sąsiedniej szkoły. - Siadają na murku przed moim mieszkaniem i palą papieroski, bo tam im nie wolno, a ja ich nie przeganiam - śmiała się księżna.

 Żyła życiem miasta, uczestniczyła niemal w każdej ważnej uroczystości. Pojawiała się nawet wtedy, gdy poruszała się już na wózku inwalidzkim. Ludzie mówią, że była najsłynniejszą mieszkanką w historii Żywca. Do miasta ściągali liczni turyści, chcąc choć z daleka zobaczyć prawdziwą arystokratkę. - Nikt tak jak ona nie rozsławiał miasta - mówią mieszkańcy. Nie bez powodu, bo żywiecka księżna pojawiała się w mediach na całym świecie. Gdy w grudniu obchodziła kolejne urodziny, informacje o tym wydarzeniu pojawiały się we Francji, Hiszpanii, a nawet w Chile. Była bohaterką wielu filmów i książek.

Żywiec w żałobie

 We wtorek całe miasto było poruszone śmiercią księżnej. Jej pogrzeb odbędzie się najprawdopodobniej w przyszły czwartek. - Życzyła sobie pochówku w krypcie Habsburgów w żywieckiej konkatedrze. Spełnimy jej wolę - mówi Tomasz Terteka, rzecznik prasowy żywieckiego magistratu. Na pogrzebie ma się pojawić m.in. rodzina księżnej. - Odbieramy wiele telefonów w tej sprawie, na pewno na pogrzebie pojawi się wiele osób. Będziemy rozsyłali zawiadomienia o jej śmierci - mówi burmistrz.

 Trumna z ciałem arystokratki ma zostać wystawiona w przyszłym tygodniu w Sali Lustrzanej pałacu Habsburgów. Każdy będzie mógł oddać hołd zmarłej.

 

Kontakt



Zuletzt bearbeitet 10.10.2013 13.50
Linki