Zuletzt bearbeitet 31.03.2015 11.00


Zuletzt bearbeitet 10.02.2013 14.40
DAGADANA - "Dlaczego nie"

 

 

10.02.2013, h. 20.30

Ostklub, Wien

Pożenić słowiańskość, taką z serca i głębi duszy, z leniwie kołyszącym jazzem z okolic Copacabany, elektroniką i arabską muzyką etniczną? Dlaczego nie? Dagadana udowadnia, że takie małżeństwo może być w dobrej kondycji, a jego losy obserwuje się z ciekawością.

Dagadanie w krótkim czasie udało się coś ważnego. I nie mam na myśli Fryderyka za debiut. Polsko-ukraińskie trio stworzyło własny, rozpoznawalny styl, który nie pozwala pomylić jego muzyki z innym wykonawcą. Pomysł na siebie jest dla artysty bezcenny. To sprawiło, że o zespole jest głośno, choć ciężko powiedzieć, iż jego muzyka ma mainstreamowy ładunek, dzięki któremu będzie się rozprzestrzeniać niczym viral pewnej sieci o księdzu Natanku. Wokół grupy niektórzy zbudowali otoczkę folkową, co nie do końca przystaje do dokonań Dagadany. Dadze Gregorowicz, Danie Vynnytskiej i Mikołajowi Pospieszalskiemu najsilniej w ich słowiańskich duszach gra bowiem jazz! A że panie i pan potrafią go kapitalnie łączyć z ludową muzyką z naszej części świata, świata arabskiego, elektroniką, czy delikatnym walczykiem (świetnie zinterpretowany "Chmiel"), to już wartość dodana.

 Dagadana to artysta, dla którego ważniejsza jest droga niż cel. I nie jest to prosta droga. Grupa lubi sobie co jakiś czas skręcić to w jedną, to w drugą stronę. Było o jazzie, jako głównym budulcu utworów. Jazz ten jednakże różne ma oblicza i barwy. Do tego trio przeplata go zaprawą elektroniczną i sporą liczbą instrumentów tradycyjnych z

różnych stron świata, dających tego wielobarwnego, folkowego smaczku. Dagadana mieszankę skonstruowała elegancką, przemyślaną, wyrafinowaną wręcz. To takie zagrane małżeństwo multikulturowych dźwięków. Dokonuje ono parokrotnie retuszy starych ludowych tematów, dając im nowe, całkiem ciekawe życie. Weźmy na przykład "Wszystkie mają po chłopoku", leniwy jazzik z orientalnymi wokalizami i szybującym klawiszowym solo.

Jak to w małżeństwie, bywają słabsze momenty, lecz jest ich niewiele. Miażdżącą przewagę mają dobre lub cudowne chwile. Choćby zmysłowa, leniwa bossa nova "Sargofaj" z recytacją aktora Mirosława Baki. Gości jest na płycie więcej. Znajdziemy w zacnym ich gronie chociażby muzyków Kapeli Ze Wsi Warszawa, a także członków rodziny Mikołaja - Mateusza (tego z Voo Voo) i Marka (tego od Mazolewski Quintet). Warto zaznaczyć, że to, co

Dagadana zawłaszcza z muzyki folkowej, przetwarza w coś, co jest raczej do słuchania i smakowania, nie zaś do wariactw i wygłupów pod wpływem wody ognistej czy innego rozgrzewacza. Grupą docelową jest przede wszystkim słuchacz wyrobiony i mający otwartą głowę. Co wcale nie znaczy, że do tych mniej wyrobionych Dagadana nie trafi.

 Zespół z powodzeniem koncertuje także poza obszarem, na którym przeważają Słowianie, co tylko potwierdza, że muzyka Dagadany granice przekracza bez kłopotów. O takich oczywistościach, jak wspaniałe brzmienie i świetne wykonanie nie ma się co rozwodzić, bo mamy do czynienia z artystami, którzy nie tylko muzyki się uczyli, lecz mają ją w krwioobiegu, żyją nią na co dzień. Na pytanie, czy warto sięgnąć po drugie wydawnictwo Dagadany całkiem niezłą odpowiedzią jest po raz kolejny pytanie: "Dlaczego nie?". Jeszcze lepszą: "Zróbcie to koniecznie, aby się przekonać, że jazz i folk niejedno mają imię".

Autor: Lesław Dutkowski

Źródło: OnetMuzyka

 

Skład:

Daga Gregorowicz - wokal, elektronika

Dana Vynnytska - wokal, instrumenty klawiszowe

Mikołaj Pospieszalski - kontrabas, gitara basowa

Wstęp/bilety:  www.ost-klub.at

 

Kontakt



Zuletzt bearbeitet 10.10.2013 13.50
Linki