piątek, 29 marca, 2024
Strona główna > Polityka/historia > CZY ŻELAZNA KURTYNA JESZCZE ISTNIEJE? DEBATA W BURGTHEATER.

CZY ŻELAZNA KURTYNA JESZCZE ISTNIEJE? DEBATA W BURGTHEATER.

Pytanie w tytule brzmi skomplikowanie. I słusznie. Nie doczekało się jednoznacznej odpowiedzi od uczestników wystąpień na scenie Burgtheater w samym centrum Wiednia w ubiegłą niedzielę, 17 lutego 2019. Tę nader ciekawą propozycję zapoznania się z kuluarami i tłem politycznych wydarzeń we Europie poddała gazeta „Der Standard”, znana z określonych orientacji politycznych. Lisa Nimmervoll, dziennikarka „Standardu” prowadziła rundę wypowiedzi pięciu osób na scenie. Robiła to bardzo dobrze, gdyż precyzyjnie przygotowała swe pytania. Ich jakość (zarówno stawianych pytań jak i udzielanych wypowiedzi zaproszonych gości) była nader wysoka.

Po niemiecku tytuł tej informacyjno-politycznej imprezy brzmiał „Vorhang auf oder Schotten dicht? Was bleibt von 1989?” Można to przełożyć na „Czy żelazna kurtyna podniosła się czy grodzie są nadal szczelne? Co zostało z 1989 roku?”. Dostrzegam, iż sformułowanie „żelazna kurtyna” zaczerpnięto ze słynnego powiedzenia samego Winstona Churchilla. A „szczelność grodzi” pochodzi z języka żeglarzy, dotycząc budowy nieprzepuszczalnych przegród w łodziach i statkach.

„Der Standard” organizuje od lat tego typu imprezy w Burgtheater. Sala jest zawsze pełna, jako że w dzisiejszej dobie należy być „homo politicus”, zgodnie z porzekadłem, iż od polityki się nie ucieknie. A poza tym zbliżają się wybory i człowiek chce wiedzieć na jakie opcje ideologiczne w Austrii i w Europie należy oddać swój cenny głos.

Na scenie na wygodnych fotelach w lekkim kręgu siedziało czterech mężczyzn oraz dwie kobiety. O dziennikarce wiedeńskiej gazety wspominałem. Drugą panią była zaproszona z Węgier Noémi Kiss, pisarka, naukowiec, filolog, matka 10-letnich bliźniaków. Wspominam ten aspekt rodzinny, gdyż pani Kiss skupiła się na w miarę obiektywną analizę aktualnej polityki pro-natalistycznej premiera (od 2010) Viktora Orbána. Jak wiadomo, ma on nie tylko przyjaciół w swym kraju, gdzie od 1993 roku jest szefem partii FIDESZ. W wymowie daje to słowo fonetycznie „fides”, co z kolei oznacza po łacinie „Wierność”. Taki przypadek filologiczny…

Pozwalam sobie na intermezzo: zaproszony do Burgtheater był również wiceminister spraw zagranicznych Rumunii. Ale błyszczał swą nieobecnością. Można to interpretować w dwójnasób: albo rząd rumuński ma ważniejsze sprawy na głowie niż publiczne wspominanie dramatycznego grudnia 1989 w Bukareszcie i sromotnego końca rządów komunistycznego dyktatora Nicolae Ceauşescu albo zajęty jest skrupulatnie swoją prezydencją w Brukseli do czerwca 2019.

Problem skutków roku 1989 w Czechosłowacji naszkicował naukowiec niemiecki z Berlina w IWM, Ludger Hagedorn. Jest szefem naukowego archiwum wielkiego filozofa czeskiego, Jana Patočki. Jan Patočka (1907-1977) był wspaniałym bojownikiem przeciw zniewalającemu reżimowi, współbojownikiem Vaclava Havla, współtwórcą Karty 77. Zmarł po 10-godzinnym przesłuchaniu na milicji. Hagedorn przypomniał konsekwencje polityczne nad Wełtawą i Dunajem: Czesi i Słowacy zdecydowali się na polubowny rozwód.

Czołową, centralnie usytuowaną postacią na scenie w gronie zaproszonych był Erhard Busek. Kiedy pracował w rządzie austriackim, był ekspertem od spraw emancypującej się „Europy Wschodniej”. Właśnie on w niedzielę wyartykułował, dlaczego trudno jest odpowiedzieć na tytułowe pytanie. Zachodnia Europa nie wypracowała dotychczas żadnej doktryny, taktyki wobec doniosłych przemian anno domini 1989 i później w takich krajach jak Czechy, Słowacja, Polska czy Węgry. Nadal brak skorelowanej linii postępowania wobec tych krajów oraz zrozumienia ich specyfiki po upadku ZSRR. A mija właśnie 30 lat… Wystąpienia byłego wicekanclerza kwitowane były oklaskami, jako iż trafiały w sedno problematyki omawianych tematów.

Oklaski towarzyszyły również wystąpieniom dwu przedstawicieli Polski. Z jednej strony wypowiedział się wielokrotnie w swój humorystyczny sposób Radek Knapp, urodzony w Polsce, ale w międzyczasie zaliczający się swą twórczością w języku niemieckim do literatury austriackiej. Opowiadał o tym jak można mieć dwa serca dla dwu krajów w jednej piersi, jeśli się jest emigrantem, jak „na wesoło” otrzymał obywatelstwo austriackie w sąsiednim ratuszu wiedeńskim. Przy okazji podał publiczności odpowiedź na pytanie „Gdzie jest moja ojczyzna?” To ważkie zagadnienie dla każdego emigranta! Radek Knapp dowcipnie odpowiedział „Tam, gdzie jest moja pralka”. Przypomnę tu odpowiedź Rzymian we wspominanej już łacinie. Mawiali oni, iż „tam jest ojczyzna, gdzie jest mi dobrze”. („Ubi bene, ibi patria”).

Kilka razy, aktywnie uczestnicząc w dyskusji, zabierał głos Basil Kerski, piastujący fotel dyrektora Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku. Ma on, jako pół Irakijczyk, pół Polak, swoistą perspektywę obserwacji polityki. Przedstawił dość obiektywnie swoją wizję konsekwencji roku 1989. Wyrażał się w sposób wyważony i dyplomatyczny, jako iż ostatnio sporo mówi się o jego gdańskiej instytucji.  Jesienią 1989 był w Berlinie, kiedy rozwalono znienawidzony przez nie tylko obywateli NRD mur. Był świadkiem historycznego momentu.

Takie imprezy dają o wiele więcej, gdy są prowadzone w intelektualnej aurze i spokoju dwu stron: dyskutantów oraz publiczności, niż krzykliwe wieczorne zgrupowania w telewizji. Tam każdy usiłuje przekrzyczeć oponentów, aby wykazać, iż „oczywiście ja mam rację!”.

Wiesław PIECHOCKI, Wiedeń, luty 2019