Dawno już nie było w wiedeńskiej Polonii żadnych afer i skandali, więc musiały zostać stworzone. Rozesłano do wielu osób anonim, który drukuję poniżej.
Wczoraj tj. 15.02.br na spotkaniu działaczy Polonii Austriackiej dot. planowanych projektów na rok 2020 w Ambasadzie RP w Wiedniu , Ambasador Honorowy Miasta Gdańska i Prezes Honorowy Forum Polonii Andrzej Lech naruszył nietykalność cielesną Prezesa Chóru Polonii Gaudette Wieslawa Lipinskiego ( najliczniejszej organizacji Polonii Wiedenskiej dzialajacej przy Polskiej Misji Katolickiej) . Naruszenie polegało na trzykrotnym uderzeniu/klepnięciu otwarta dłonią policzka poszkodowanego. Na spotkaniu również wobec innych Prezesów znanych z niezależnej działalności polonijnej Pan Lech wykazywał wzmożona aktywność werbalną co wzburzyło zebranych i zakłóciło spotkanie organizowane przez Konsula Generalnego RP w Wiedniu.
Sprawa będzie miała swój ciąg dalszy o czym wkrótce poinformujemy.
———————————-
I tu, następne skojarzenia rodem z piaskownicy. Pamiętacie zabawę w głuchy telefon? Podana wiadomość pierwszemu uczestnikowi „na ucho” wędruje dalej a na końcu okazuje się, że ostatnia osoba ujawnia całkiem zniekształcony przekaz. Każdy coś dodał, zmienił znaczenie słowa, czegoś nie dosłyszał albo dosłyszał źle.
Wróćmy do anonimu.
- Naruszenie to nie (jak napisano w rozesłanym anonimie) 3-krotne uderzenie/klepnięcie otwartą dłonią policzka, a inna forma przywitania dwóch panów, którzy znają się ok. 30 lat. Razem współpracowali w Forum Polonii. Pan Lech wyciągnął dłoń do powitania kumpla, a ten swoje ręce schował do tyłu. Wtedy Lech klepnął go (on twierdzi, że musnął) w szyję i zapytał: Co ty tu robisz? Koniec aktu 1-go;
Dokładnie tę samą wersję zdarzenia potwierdził zapytany przez nas P. Wiesław Lipiński.
- Po oficjalnej dyskusji przy obecności konsula generalnego, pan Lipiński poskarżył się na naruszenie nietykalności cielesnej przez p. Andrzeja Lecha.
- Andrzej Lech wstał z krzesła, podszedł do Lipińskiego, PRZEPROSIŁ publicznie i zademonstrował publicznie wykonany w punkcie 2 gest. Sam określił to bardziej jako gest „ojcowski” czy kumplowski. Pan Lipiński nazwał to naruszeniem swojej nietykalności cielesnej. Lech wyciągnął znowu dłoń na zgodę, a p. Lipiński znowu uniósł się ‘honorem” , odmówił podania ręki i obrażony opuścił salę. Koniec aktu 2-go.
- …również wobec innych Prezesów znanych z niezależnej działalności polonijnej Pan Lech wykazywał wzmożona aktywność werbalną co wzburzyło zebranych i zakłóciło spotkanie.
Wzburzony był chyba tylko Andrzej Kempa, którego Lech zapytał, jaką organizację tenże reprezentuje. Wszyscy uczestnicy spotkania sami przedstawiali się i swoje organizacje. Oprócz Lecha to samo pytanie skierowała do Kempy jeszcze jedna uczestniczka spotkania. Znany nam z przerośniętego ego p. Kempa wymienił ok. 6 organizacji dodając, że mógłby wymienić jeszcze siedem innych. Ale szkoda czasu…
Podsumowanie. Dwóch starszych Panów („Sami swoi”) wymienili się nieuprzejmościami. Poniosły emocje a wykorzystał to znany nam intrygant i, jak wykazało nasze „śledztwo” spec od rozsiewania pomówień, do skłócania i nastawiania nieobecnych na spotkaniu członków polonijnej społeczności przeciwko Lechowi, którego nienawidzi od lat. Dlatego łaskawie nazwałam to piaskownicą gdyż trudno mi takie zachowania i rozsyłanie plot i kłamstw jakoś kulturalnie nazwać. Powiem tylko: NIE UCHODZI!!! Drodzy Panowie. Nie uchodzi…
P.S. Wersja opracowana po rozmowie z 4 osobami obecnymi na spotkaniu oraz oboma zainteresowanymi czyli Panami Lechem i Lipińskim.
Jadwiga Hafner