wtorek, 19 marca, 2024
Strona główna > Varia > WIGILIA HALLOWEEN W WIEDEŃSKIEJ STACJI PAN.

WIGILIA HALLOWEEN W WIEDEŃSKIEJ STACJI PAN.

W deszczowy wieczór, harmonijnie dopasowanym zimnem i słotą ciemności do uroczystości w Stacji PAN-u na Boerhaavegasse, spotkali się 30  października 2020 polonijni wiedeńczycy, by przywołać pamięć o tych, którzy już odeszli od nas.

Po niemiecku takie wspomnienie o zmarłych to piękne słowo Nachruf, czyli nekrolog, przywołanie tekstem pamięci kogoś, kto odszedł, wręcz wołanie za nim/za nią. Kiedy czytam gazety angielskojęzyczne, takie smutne teksty znajduję na łamach Obituary, co też oznacza „nekrolog” i ma piękne pochodzenie od łacińskiego bezokolicznika „obire”. Co dosłownie oznacza „przejść na inną stronę” – „ob+ire”. Tysiące razy jako turysta czytałem na kamiennych nagrobkach średniowiecznych w europejskich świątyniach wygrawerowane napisy o zmarłym, że obiit albo obivit. Zatem ona albo on „odszedł na drugą stronę”, co przypomina z kolei grecki mit przepływania przez Styks za opłatą jednego obola do krainy bez powrotu.

Tyle wstępu, ukazującego majestat śmierci. Organizatorka wieczoru, Jadwiga Hafner, nazwała ten wieczór „Wspominki”, co również adekwatnie odpowiadało jego treści. Nie mogła oczywiście wspomnieć o wszystkich, jako iż Polonia wiedeńska jest liczna, toteż tzw. „żniwo śmierci” jest pokaźne, o czym dowiadujemy się codziennie akurat teraz  w czasach pandemii.

Jadwiga Hafner zaprosiła do intermezza muzycznego trio z Syrii, co jest symptomatyczne, gdyż od wielu lat kojarzymy niestety ten piękny kraj z wojną, a co za tym idzie ze spotęgowanym właśnie żniwem śmierci. Młode i sympatyczne zdolne rodzeństwo (Birolin, Masad i Smithra Thani) zagrało na początek i koniec wieczoru blok melodii z Bliskiego Wschodu. Uczynili tym samym swą bardzo poważną egzotyczną muzyką godne ramy do refleksji o naszym doczesnym bycie: tajemnicy narodzin, życia i zgonu. Dwie siostry były skrzypaczkami, a ich brat grał na „oud” albo „ud”, czyli instrumencie będącym przodkiem europejskiej lutni.

Zasadniczym rdzeniem wieczoru było przedstawienie ledwie 30 Zmarłych. Nie rozsadziło to koncepcji wieczoru, gdyż kilka minut monologu o konkretnej zmarłej osobie oraz późniejsze komentarze spontaniczne publiczności wypełniły dostatecznie czasowo zebranie w pięknej sali gościnnego PAN-u.

Redaktor Jadwiga Hafner wyreżyserowała przedstawianie nieobecnych Drogich Zmarłych w ten sposób, iż oglądaliśmy ich twarze na kolorowych zdjęciach na ekranie. Był to staranny pokaz power point presentation, ukazujący niejako w wizytówce fotografię, imię, nazwisko oraz zielone ramy wokół. Ten zielony kolor bardzo mi się podobał swą konotacją z nadzieją…spotkania się ponownie… kiedyś, gdzieś z Nimi?

30 zmarłych osób zostało przedstawionych przez trio:  Jadwigę Hafner, część przez Andrzeja Lecha (reprezentującego świat sportu i opowiadającego z wielkimi emocjami i con amore) oraz przez Bogumiła Nikodema, bibliotekarza ze Związku Polaków „Strzecha”.

Wspomnijmy wręcz sylwetki przynajmniej czterech Zmarłych. Nie sposób tutaj opowiedzieć o wszystkich 30 osobach. One też procentowo jedynie reprezentowały symbolicznie rzeszę zmarłych Polaków związanych z Wiedniem. Niech kryterium wspomnień będą różnorodne zawody Nieobecnych – kultura, sport, nauka i religia.

Artysta, piosenkarz, kabarecista Piotr Kuba-Kubowicz z Krakowa, związany z legendarną „Piwnicą pod Baranami”. Pochodził z Rabki, gdzie się urodził w 1955 roku. Niżej podpisany pamięta niezapomniany jego spektakl: śpiewał adaptowane muzycznie sonety R. M. Rilkego w teatrze polonijnym blisko Zurychu w Szwajcarii. Piotr zmarł niedawno, przy końcu czerwca 2020.

Świat sportu polonijnego w Austrii reprezentował Michał Gąsiorowicz, z wykształcenia mgr fizyki. Był kapitanem Żeglugi Morskiej. Zajmował się niestrudzenie organizacją imprez sportowych dla Polonii. Francuzi powiedzieliby o Nim „l’homme-orchestre”, czyli potrafi wszystko, zagra na każdym instrumencie… Odszedł niespodziewanie 12 września 2012 roku.  Pochowany w Wiedniu na Zentralfriedhof.

Od lat działa w Wiedniu (dwa kroki od stacji metra U-4 Friedensbrücke) „Institut der Wissenschaften vom Menschen”, którego inicjatorem był profesor Krzysztof Michalski (1948-2013). Wydał wiele książek. Po polsku jego „dziecko” to „Instytut Nauk o Człowieku”. Ta placówka działa aktywnie, mając solidną bazę od czasu swej inauguracji przed laty. Założona w 1982 roku w Wiedniu z błogosławieństwem polskiego papieża i władz politycznych Austrii, rozwinąwszy się strukturalnie, oferuje obecnie szeroką gamę aktywności naukowych (seminaria, work-shops, konferencje, dyskusje, wydawnictwa). Spotkałem tam wiele osób (profesorów i docentów) dosłownie z całego świata, reprezentujących nauki humanistyczne.

Kościół katolicki i jego wierni wspominają rektora ze świątyni Zmartwychwstańców na Kahlenbergu, księdza Jerzego Smolińskiego  (1922-2013). Był podwójnym rektorem, właśnie w Wiedniu w kościele św. Józefa oraz w świątyni na Rynku Wildeckim w Poznaniu. Był bardzo mądrym kapłanem, prawym i życzliwym człowiekiem. Pokonała Go długa i ciężka choroba.

Wielu obecnych na sali w Stacji PAN-u mogło zaznajomić się z nieznanymi szczegółami biografii 30 zmarłych dzięki tym „Wspominkom”, zorganizowanym przez niestrudzoną redaktor Hafner.  Biografie Wspominanych to kawał historii Polonii nad Dunajem, kontakt dla nas wręcz metafizyczny z nieznanymi, skomplikowanymi, rodzinnymi i politycznymi dramatami tych Osób. Ich biografie wymagały wszak drastycznych wyborów i wolt, kiedy Polska nie była suwerennym państwem do 1989 roku.

Organizatorka spotkania, Jadwiga Hafner, zadbała o to, by na koniec zgasić płonące symbolicznie świece na scenie, na której już nie było nikogo…

Wiesław PIECHOCKI, Wiedeń, Święto Zmarłych 2020