Na zaproszenie otrzymane przez redakcję Jupitera, udała się nasza nowa koleżanka Jola Kruszniewska. A oto jej refleksje:

Wczoraj (11.12) w Ambasadzie Rumunii odbył się kameralny koncert adwentowy. Rumuńscy artyści wystąpili w ramach projektu Stars of Tomorrow. Po powitaniu gości przez panią ambasador, Silvię Davidoiu, nastąpiła prezentacja niezwykle utalentowanej młodej (i pięknej) artystki, grającej na fletni pana. Instrument ten, bardzo ceniony w Rumunii, uważany jest niemalże za instrument narodowy. Artystce towarzyszył akompaniament fortepianu, co dało w rezultacie ciekawe połączenie klasyki i nowoczesności. Muzyka wręcz idealne kreowała atmosferę wprawiając audytorium w zadowolenie i przedświąteczny nastrój. Mariaż klasyki i moderny miał także swoje odzwierciedlenie w doborze utworów muzycznych, wśród których znalazły się nie tylko pieśni rumuńskie, ale także irlandzkie, wariacje na temat utworów klasycznych (m.in. Schuberta) oraz kompozycje własne. Pięknie zabrzmiał hymn Rumunii odegrany dostojnie na tych dwóch instrumentach, który publiczność wysłuchała na stojąco. Słuchacze, wirtuozerię młodej artystki nagrodzili rzęsistymi brawami. Po koncercie goście zostali zaproszeni na tradycyjny poczęstunek, w którym znalazły się zarówno przysmaki rumuńskie, jak i potrawy kuchni międzynarodowej.

Na czym polega niezwykłość tego koncertu? W ciągu zaledwie godziny artyści potrafili nie tylko zaprezentować swój talent i wirtuozerię, ale także porwać publiczność. Ukazali skrawek własnej kultury. Mały, lecz piękny skrawek, który może być zaproszeniem do własnych poszukiwań i odkrywania kultury rumuńskiej.

Tekst i zdjęcia: Jola Kruszniewska