Zuletzt bearbeitet 31.03.2015 11.00


Zuletzt bearbeitet 19.01.2015 10.16
Tematy „świąteczne” w katolickich mediach

 

 

 

 

...czyli świąteczny wysyp chamstwa

Etyka chrześcijańska po polsku

"W przypadku szefowej polskiego rządu elegancja mnie nie obowiązuje. Czuję się z niej zwolniony przez samą Ewę Kopacz" - tak zaczął felieton w wigilię Wigilii Łukasz Warzecha.

 To tak na wszelki wypadek, by nikt nie zarzucił mu, że jest po prostu chamski wobec kobiety, którą atakuje za pomocą argumentów rodem z samouczka szowinisty. Czego tu nie ma... "Ewa Kopacz jest już tak naciągnięta za uszami, że z powodu skośnych oczu zaczyna przypominać Japonkę" - pisze Warzecha, który naciągnięty nigdzie nie jest i w ogóle może robić za wzorzec męskiej urody.

 Poza tym Kopacz jest "dramatycznie niewydolna intelektualnie. To mniej więcej podobny poziom co zarządzanie szpitalem. Tusk wystawił na premiera Kopacz, całkowicie świadomie biorąc pod uwagę jej zdolności umysłowe, a właściwie ich brak"- stwierdza publicysta, który swoją intelektualną (nie)wydolność przez lata prezentował na łamach "Faktu", w sąsiedztwie nagich biustów i newsów o cielętach z dwoma głowami.

 Dla Warzechy, dumnego i pozbawionego kompleksów syna ziemi łódzkiej, Ewa Kopacz to "ograniczona umysłowo" i "płytka intelektualnie" "prowincjonalna lekarka z kompleksami". Swój wywód Warzecha podsumowuje stwierdzeniem, że "nie widzi żadnego powodu, żeby stosować wobec niej nie tylko taryfę ulgową, ale też, żeby otaczać ją szacunkiem, jaki należy się każdej kobiecie w prywatnych relacjach". Bo zdaniem Warzechy: "Kopacz na ten szacunek zasługuje w takim samym albo nawet mniejszym stopniu co wiejski głupek aspirujący do roli prezydenta".

 Warzecha nie jest sam. Przed nim sygnał, że wobec Ewy Kopacz można być chamem, dał Witold Gadowski (stefczyk.info) Nie omawiał urody szefowej rządu, ale od razu walnął z grubej rury: "Jakaś Kopacz zostaje premierem mojego kraju. Rządziły tu już takie kreatury jak Bierut czy Gomułka, więc i Kopacz się zmieści. Czym bowiem taka była ZSL-ówa i pupilka prowincjonalnego sekretarza PZPP różni się od jakiegoś Wincentego Kraśko, Edwarda Babiucha albo Waldemara Świrgonia?"- pyta nieprowincjonalny (urodzony w Zakopanem) Gadowski i sam sobie odpowiada: "Właściwie niczym, taka sama - gminna - maniera, takie same przaśne, ubogie słownictwo, taki sam kurzy móżdżek. Taki sam też tępy, folwarczny pęd do pieniędzy i kariery. To, że taka Kopacz zostaje premierem, świadczy jedynie o stanie państwa i fatalnej, acz wstydliwej, chorobie, która toczy jego samozwańcze elity". Jak diagnozuje felietonista wielkomiejski Gadowski: "Pospólstwo i czerń istniały zawsze i zawsze też korzystały z nich reżimy, które usiłowały Polakom odebrać wolność. Jest ich wielu. Aktorzy, artyści i wszelakiego płazu sprostytuowani myśliciele gotowi są zjadać własne języki byle tylko nie spojrzeć na 'zjawisko Kopacz' w jego właściwych proporcjach". Gadowski wie, że "osoba z folwarku wiele musi uczynić, aby nabrać nieco poloru i ogłady, a Kopacz wcale nawet tego nie chce. Ona już taka, jaka teraz jest, została kanonizowana przez "GW" i tefauen. Chamy z telewizyjnych studiów odnalazły właściwą sobie idolkę". I dalej: "Jej "duchowość", jej 'styl', jej tępa, zupełnie nieświadoma siebie, folwarczność sprawiają, że Polak wstydzi się za swój kraj, wstydzi się, że ktoś taki reprezentuje nas na zewnątrz", kończy publicysta, który nie jest nawet pewien, czy "pani premier" potrafi "poprawnie jeść nożem i widelcem". On na pewno potrafi.

 Najnowszy głos w tym chórze należy do Stefana Truszczyńskiego. W Wpolityce.pl wyznaje, że sam "ma w domu dość dużą ilość kobiet", co daje mu podstawę do sądów w sprawie kobiecej urody. Zatem rozważa: "Czy nasza premier jest sexy? Nie wiadomo, ale o zewnętrzne walory stara się jak może. W końcu jest szczupła, wcięta w talii, a teraz jeszcze ten lifting. I te wybałuszone oczy, a za uszami poorana czacha".

 Uff... dosyć, bo od czytania tego "czacha dymi".

 Widać, że "niepokorni" uznali, że w nagonce na Ewę Kopacz nie są potrzebne żadne hamulce. A że potok chamstwa wylali z siebie - po chrześcijańsku - w świąteczny czas? Widocznie tak trzeba. "Niepokorni" wiedzą lepiej.

 W końcu to oni wymyślili pojęcie "przemysł pogardy".

/z portalu gazeta.pl/

Komentarze z Internetu

Gdyby ktoś podobnie komentował urodę Kaczyńskiego w mediach mainstreamu, to by dostali seryjnych orgazmów z oburzenia, a słowa "pogarda" i "hańba" zostałyby odmienione przez kilkadziesiąt przypadków.

 Czemu tylko katole są zdolne do TAKIEJ hipokryzji? Gdy już się zdaje, że osiągnęli Everest hipokryzji, to oni wówczas wzlatują z niego balonem jeszcze wyżej.

Kiedyś nawet napisy w kiblach były na wyższym poziomie, jednak internet "patriotyczny" przebił dworcowe sracze.

 Czy te pisiackie pismaki w ogóle zasługują na jakąkolwiek uwagę?

 Nic, tylko przemilczeć, w g... się nie wdeptuje, tylko omija...

Dej Panie Boże panią Pawłowicz jako przyszłą premier naszego wesołego kraju. Niepokorni publicyści będą miesiącami rozwodzili się nad jej seksapilem, kulturą osobistą i kompetencjami (w tej kolejności).

 A poważnie- ogłaszam tydzień modlitwy za niepokornych dziennikarzy, bo już tylko cud może pogłębić ich bruzdy mózgowe.

Polak-Katolik czuje się w pełni spełniony gdy naubliża, dokopie, obrazi bliźniego o innych poglądach. Potem klęka w kościółku i klepie: "......jako i my odpuszczamy....". Nastepnie z wywalonym jęzorem je księdzu z ręki.

k.l.o.c.e.k.l.e.g.o wczoraj

ale pisząc o tych ścierwojadach i bzdurach przez nich publikowanych robicie im darmową reklamę. oni właśnie po to to robią. największą tragedią dla nich będzie, jak ludzie przestaną o nich pisać/mówić, a oni sami przepadną w czeluściach własnego gó...a

Jadwiga Hafner: od lat twierdzę, że pewnych nazwisk po prostu nie powinno się wymieniać. np. pan Jarosław K., Antoni M., prof. P. itd. Nie należy robić im darmowej reklamy. Sami znikną. Albo się poprawią. Poprawią?

Kontakt



Zuletzt bearbeitet 10.10.2013 13.50
Linki