Zuletzt bearbeitet 18.04.2011 23.24
Polonijne Powitanie Wiosny 2011
"Cały świat tańczy z nami"
czyli: Tańce świata w operze i operetce
Wielkim sukcesem Sabiny Zapiór było widowisko, jakie przygotowała na powitanie wiosny w sali Wiedeńskiej Stacji PAN. Sukcesem, ale jednocześnie przykładowym spektaklem chęci dogodzenia "wszystkim". Bo czegóż tam nie było? Wspaniałe głosy - bez wątpienia. Temperament i dynamika autorki pomysłu, śpiewaczki, reżyserki w jednym - Sabiny Zapiór - oczywiście. Jakieś plątające się disco polo - bez sensu. Tak jak i udział członków grupy AA Vademecum - od paru już wystąpień kojarzących się raczej z biesiadą w podrzędnej knajpie niż sceną, choćby i rozrywkową ale w porządnym kabarecie.
Zamysł z tańcami świata dobry. Ale... Aby o czymś robić 2-godzinny spektakl, trzeba temat znać, tańce także a już aby je prezentować trzeba mieć dużo odwagi nie będąc fachowcem. Przykład? O flamenco powiedziano tyle, że płakać się chce. Flamenco to wachlarze. Kropka. O "polce" nie powiedziano wręcz ani, ani. Tango. Prezentacja tanga wyszła kompromitująco. Niestety dla prowadzącej. Tango to sztuka. Przez duże S. Artystka wybrała dwóch panów, z których miała wskazać tego, który lepiej tańczy tango. Pech. Jednym z panów był znany mistrz tanga, Zygmunt Brzeziński. I wyszło na to, że prowadząca się nieco pogubiła a tango znał tylko wyżej wymieniony. Rzeczywiście trzeba mieć pecha...
Nie chciałabym się znęcać nad szczegółami (wieloma), które w tym spektaklu miały miejsce. Było ich - niestety więcej. Dobra rada: Nie należy wciskać zbyt wielu wątków, pomysłów i mieszać gatunki bez większego doświadczenia. Lepiej skupić się na głównej tezie, pomyśle i solidnie ten jeden wątek wyreżyserować - warto czasem sięgnąć po rady specjalistów (np. mistrza tanga, którego zna bez mała cała Polonia austriacka) - pierwsza część imprezy była bardzo udana. Druga i pozostałe zaśmiecone zbędnymi wątkami, a scena znoszenia za nogi pijanego "Węgra" - wręcz niesmaczna...
Razem z Sabiną Zapiór udział w części operowo-operetkowej wzięli artyści z prowadzonej przez Sabinę grupy "Passion Artists": Magdalena Kaleta (sopran), Hristofor Yonov (tenor), Jacek Obstarczyk (fortepian). Debiut Ukrainki był - niestety - bardzo nieudany. Nawet biorąc poprawkę na to, że to tylko debiut.
Na marginesie. Widzowie dopisali. Bawili się świetnie. W kuluarach jednak wielu podkreślało (z serdecznym rozbawieniem) te minusy, o których napisałam powyżej. Były nie do niezauważenia. I wyraźnie psuły efekt udanej całości.
Zebrała z kuluarowych rozmówek
Jadwiga M. Hafner