Zuletzt bearbeitet 31.03.2015 11.00


Zuletzt bearbeitet 10.04.2012 10.01
Wielkanoc 2012

Wesołych, zdrowych i spokojnych Świąt

życzy Jadwiga M. Hafner z zespołem

redakcji pisma JUPITER

zarządem Federacji: Kongres Polonii w Austrii

oraz Klubu Inteligencji Polskiej w Austrii

                                          kartka w załączeniu

 

Wielki Tydzień

  Ten  najważniejszy okres w roku dla chrześcijan, już się zaczął. W Niedzielę Palmową w warszawskich kościołach tysiące wiernych – choć było siarczyście zimno i padał śnieg -  wzięło udział w organizowanych procesjach, aby upamiętnić  triumfalny wjazd Jezusa do Jerozolimy. Palm do święcenia nie zabrakło. Były te wyprodukowane przez przypadkowe osoby pragnące dorobić sobie do budżetu, ale nie zabrakło  też tych bardziej artystycznych zwiezionych do stolicy aż z kurpiowskiej Puszczy Zielonej, gdzie od 54 lat w Lipnicy Murowanej organizowany jest doroczny konkurs o najpiękniejszą i najdorodniejszą z palm. Tymczasem wielką niespodziankę  sprawiło Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” urządzając we własnym wnętrzu budynku wystawę niezwykle urodziwych palm z terenu Wilna.  Panie (Polki) w strojach regionalnych przywiozły także  ze sobą  mnóstwo bochenków wileńskiego chleba, który – pomimo dość wygórowanej ceny – szybko znajdował nabywców.

  Ów piękny zwyczaj palmowy prześwietnie opisała, Zofia Kossak-Szczucka: „ W Palmową Niedzielę każdy kościół polski  zakwita wiązankami wierzbiny, modrzewiu i borówek, jak gdyby całe gaje weszły do świątyni oddać hołd Zbawicielowi. Wierzbina usiana białymi kotkami – to polska palma. Wychodząc po nabożeństwie z kościoła należy połknąć parę poświęconych baziek. Zabieg ten chroni bowiem od chorób gardła na przeciąg roku”. Co ciekawe, że na początku XX wieku odkryto, iż wierzba zawiera kwas acetylosalicylowy, z którego wytwarzana jest aspiryna, co wyjaśnia dlaczego od lat ten zwyczaj zapisany był w ludowej tradycji.

  Dorocznym zwyczajem najbardziej widowiskowa procesja odbyła się w warszawskim Lesie Bielańskim. Na czele orszaku szedł osioł Franciszek z ministrantką na grzbiecie.  Niektórzy wierni za namową miejscowego proboszcza niczym w starożytnej Jerozolimie rzucali poświęcone palmy pod nogi zwierzęcia. Bo obrządek miał nawiązywać do średniowiecznej tradycji.  Z kolei na pl. Piłsudskiego  o religii przypominała współczesna konstrukcja – labirynt ze steropianowych płyt. Na jego ścianach można było znaleźć myśl Jana Pawła , wypowiedzianą podczas pontyfikatu, m.in. „Człowieka trzeba mierzyć miarą serca –sercem”. I tak zaczął się Wielki Tydzień.

  Popularna stołeczna restauratorka, autorka wielu książek kucharskich, Magda Gessler zaleca, ażeby (pomijając kwestie religijne), w tym właśnie tygodniu – ostatnim przed świętami – wprowadzić umiar  jedzenia. Dokładnie  zjadać  jedną czwartą  tego, co zjedlibyśmy normalnie. To przegłodzenie do wielkanocnej niedzieli – powiada – wyjdzie nam tylko na dobre, ponieważ pozwoli nieprawdopodobnie cieszyć się  później przepysznymi wielkanocnymi potrawami -. Przede wszystkim święconymi jajkami, szynką, kiełbasą, burakami z chrzanem, ale też jarzynową zupą, pieczoną gęsią i innymi mięsiwami, no i oczywiście pulchną babą oraz mazurkiem.

  Mazurki w Polsce robi się tylko raz w roku, za to na kilka sposobów. Największe wzięcie ma ten nazywany 3-2-1, czyli 300 g mąki, 200 g tłuszczu i 100 g cukru. Do tego jajko, szczypta proszku do pieczenia i odrobina soli. Zagniecione ciasto należy na dwie godziny włożyć do lodówki , potem wykleić nim blaszkę i piec w dobrze nagrzanym piekarniku na złoty kolor. Mniam-mniam…

  Trudno sobie też wyobrazić Wielkanoc bez pięknie malowanych jaj. Techniki ich zdobienia są różne. Np. na Kurpiach wydmuszki okleja się kolorową włóczką i sitowiem. W Łowiczu okleja się je wycinankami z kolorowego papieru. Na Opolszczyźnie  najpierw farbuje się jajka, a później specjalnym radełkiem wydrapuje się na nich wzory. Wiadomo także od dawna, że aby uzyskać kolor czarny wykorzystuje się wywar z kory dębu, zaś brązowy z łupin  cebuli, a żółty z suszonych kwiatów jaskrów.  Do barwienia używa się też atramentu, kawy i cynamonu. Takie zaczarowane w kolorach jajka, dziewczęta po dziś dzień wręczają chłopcom chodzącym po dyngusie.

  Wielka Środa w niektórych regionach to dzień zanikającego dziś obrzędu wieszania Judasza, popularnego kiedyś w wielu miejscowościach, zwłaszcza w Małopolsce. Zdaniem etnografów to schrystianizowana wersja pogańskiego zwyczaju topienia marzanny.  Wieczorna msza święta sprawowana w Wielki Czwartek uroczyście rozpoczyna Triduum Paschalne. Przypomina ona Ostatnią Wieczerzę Chrystusa spożywaną z apostołami na dzień przed męką. W wielu kościołach kapłani obmywają nogi 12 mężczyznom, tak jak Chrystus obmył je swoim uczniom. Wielki Piątek, to dzień męki i śmierci Chrystusa. Wierni gromadzą się w świątyniach od rana na nabożeństwach drogi krzyżowej. Tego dnia odgrywane są również misteria pasyjne. Jedne z najbardziej znanych misteriów inscenizowane są w Kalwarii Zebrzydowskiej i w Niepokalanowie. Wielki Piątek, to także dzień ustawiania w kościołach  Grobów Pańskich, do których po wieczornej liturgii składany jest Najświętszy Sakrament. Wspaniałą tradycją jest sprawowanie warty przez straż grobową.

  Wielka Sobota niesie ze sobą tradycje święcenia pokarmów, która choć znana jest chrześcijaństwu od VIII wieku, do Polski trafiła dopiero w XIV.  W Warszawie, najwięcej spotyka się święconek w pięknie ubranych koszyczkach, a w nich najczęściej można znaleźć jajka, kawałek kiełbasy, chrzan, pieprz i sól, choć na wielkim  przykościelnym stole znajdzie się też paschalny baranek. Wieczorna liturgia Wielkiej Soboty niesie ze sobą upragnioną i wyczekiwaną przez cały Wielki Post radość ze zwycięstwa życia nad śmiercią i dobra nad złem.

  Niedziela Wielkanocna rozpoczyna się  uroczystą procesją rezurekcyjną. Towarzyszy jej bicie dzwonów, kanonada petard i innych hucznych sposobów budzenia świata do życia. Kapłan niesie Najświętszy Sakrament,  małe dziewczynki rzucają mu pod nogi ususzone kwiaty, a wierni śpiewają „Wesoły nam dzień dziś  nastał X Tego dnia Chrystus zmartwychwstał X Alleluja, Alleluja”. Po procesji i mszy świętej wierni rozchodzą się do domów i rozpoczynają  się  wielkie rodzinne spotkania. Po południu wraz z  zaproszonymi gośćmi odwiedza się w kościołach groby , a później jakaś ciekawa książka, artykuł w gazecie, telewizyjny program, ponownie  stół i tak ta najważniejsza z niedziel mija.

  Zaś Poniedziałek Wielkanocny znany jest w całej Polsce jako śmigus-dyngus. Śmigus pochodzi od smagania wierzbowymi witkami lub palmami po nogach, a dyngus od polewania wodą. Wodą polewa się głównie panny na wydaniu. O ile sposobów na obchodzenie tego świątecznego poniedziałku jest w różnych regionach kraju bez liku, o tyle w dużych miastach, w tym w Warszawie, gwoździem programu bywają tylko wiadra z wodą. Młodzi chłopcy, jak już tego dnia jakąś rówieśniczkę sobie upatrzą, to już ona sucha do domu nie wróci.  Prawda jest też i taka, że wiejące z Zachodu nowe prądy, mody  i obyczaje , te nasze narodowe wypychają. Wpaja się młodym, że te stare obrzędy to wstyd i ściema, choć – na szczęście! - nie wszystkim jeszcze  te sztuczne  nowalijki odpowiadają. Należy jednak mieć nadzieję, iż  pomimo tej nachalnej „postępowej” propagandy, choć trochę tych ludowych zwyczajów się obroni.-

INFORMATORKA WARSZAWSKA

Red. Irena Zofia Pielka

z:  AGENCJA  INFORMACYJNA  „POLONIA” 

Kontakt



Zuletzt bearbeitet 10.10.2013 13.50
Linki