Zuletzt bearbeitet 31.03.2015 11.00


Zuletzt bearbeitet 16.05.2012 16.43
Wydawnictwo TRIO

 

 

Krzysztof Kowalewski gościem 

III Warszawskich Targów Książki

 

Roman Dziewoński: Skarpetka w ręku. Krzysztof Kowalewski w garderobie

Wydanie: I, Warszawa 2012, str.: 376

Stara teatralna zasada mówi, że aktora najpierw trzeba poznać, potem polubić, a na końcu - chodzi się na niego. Krzysztof Kowalewski dla jednych pozostanie Panem Sułkiem, dla innych Michałem Romanem z "Misia" lub Zagłobą z "Ogniem i mieczem", ale dla niego samego najważniejszy pozostaje teatr. Dziesiątki ról w STS-ie, Polskim, Kwadracie i Współczesnym. Za nimi, oraz za postaciami które stworzył w radio i filmie, idzie rzecz bezcenna - sympatia widzów. Dlatego Kowalewskiego się słucha, ogląda i na niego - chodzi. Ponieważ należy do coraz mniej licznej grupy aktorów pamiętających czym była garderoba aktorska, a więc miejsca w którym królowała anegdota, gdzie przekazywano tradycję teatru i pobierano lekcje rzemiosła, schronimy się tam, aby porozmawiać. Wtedy wyjaśni się skąd ta tytułowa "skarpetka w ręku".

Książka Romana Dziewońskiego zbiega się z 75. urodzinami aktora (20 marca).

                                                                                         Foto: Yaga Milton

Anegdoty z teatru

Tłucze się po głowie podczas lektury jedno pytanie: dlaczego właściwie wypowiedzi Krzysztofa Kowalewskiego nie zostały zredagowane? Odpowiedź pojawia się na stronie 109, zamykając usta złośliwym komentatorom – bo wtedy to bohater „Skarpetki w ręku” mówi do Romana Dziewońskiego „całe szczęście, że nie robisz poprawek, nie wygładzasz tych twoich rozmów, to znaczy tych które zapisałeś w swoich poprzednich książkach. Przecież ja, to znaczy my, aktorzy mamy to w uszach i większość… wszystkie, które mnie dotyczyły, te drukowane w gazetach… to nie byłem ja. Jakaś literatura się z tego robi. Mówię, jak mówię, a w tym sprzed lat to bąknął kilka frazesów jakiś obcy facet. Właściwie czego bym nie powiedział i tak poszłaby ich wersja”. Z jednej strony zatem lojalność wobec aktora, który chce wypowiadać się własnymi słowami, z drugiej ogromny rozdźwięk między opowieściami mówionymi i spisywanymi. Mówione pozwalają na skróty, gramatyczną niekonsekwencję, wtrącenia sygnalizowane intonacją, szyk zdań, który w druku nie wygląda zbyt atrakcyjnie. Przez pierwsze strony będzie się zatem przechodzić bardzo ostrożnie: najeżone dygresjami, chropowate i nieopracowane (nie mylić z niedopracowane) wywody Krzysztofa Kowalewskiego zatrzymają uwagę i zrodzą pytania o przyczynę.

Roman Dziewoński „Skarpetkę w ręku” skleja z dwóch warstw – jedną stanowią rozbudowane a nieoszlifowane wypowiedzi bohatera książki. Drugą – głosy recenzentów. Sam autor od czasu do czasu pozwala sobie na drobny akapicik, zwykle o funkcji informacyjnej, choć im dalej w lekturę, tym więcej dygresji i swobody, a nawet oceniania tego, co bezpośrednim tematem tomu nie jest. Początek książki dotyczy wojennego dzieciństwa, dalej już rytm wyznaczają kolejne role, przy czym im bliżej XXI wieku, tym bardziej wybiórczo je Roman Dziewoński traktuje. Inaczej mówiąc, udział w filmach Barei, dawniej krytykowanych, a dziś gloryfikowanych, to powód do dumy i mnożących się pytań, obecność w sitcomach (choćby „Daleko od noszy”, z którego Kowalewski jest wyraźnie zadowolony) Dziewoński wolałby pominąć milczeniem. Z czasem też anegdoty z planów i garderoby – mocny punkt książki – ustępują miejsca zwykłym analizom ról, czy porównywaniu pomysłów na adaptacje – smakowite kąski gdzieś się zatracają. Chociaż sam Kowalewski mówi o znaczeniu dobrej anegdoty, nie próbuje nawet budować opowieści z wyrazistą puentą. Owszem, nie zatraca dowcipu, ale też nie podsyca go umiejętnie stawianymi konstrukcjami – szczególnie dają się tu we znaki skróty myślowe i urywane frazy. Może gdyby Dziewoński zdecydował się na narrację przetworzoną i zamiast bezpośrednich cytatów spróbował pokusić się o fragmentaryczną przynajmniej biografię, mógłby proponować pełne i zbudowane według zasad dowcipu opowiastki. Inna rzecz, że to przedsięwzięcie niełatwe, zwłaszcza za życia bohatera. Dziewoński wybiera więc formę pośrednią między wywiadem-rzeką a monografią artysty. Stąd w tej książce sporo drobiazgów smakowitych, które do klasycznej biografii nie miałyby prawa wstępu. Stąd opowieści o reżyserach i kolegach z planu – nigdy na tyle hermetyczne, by nie mogły zostać zrozumiane przez odbiorców spoza branży.

Niestety książce zabrakło korekty – i to w stopniu rażącym („na prawdę”, „a nóż” czy „o rzesz” – to tylko kilka wyrazistych przykładów – obok nich są i literówki, i zjadane spacje, o interpunkcji nie wspominam). Nawet jeśli autor za namową bohatera zdecydował się na pominięcie redakcji wypowiedzi, nawet jeśli zależało mu na przyspieszeniu procesu wydawniczego – pewnych elementów przygotowywania tomu pomijać nie wolno. Oby w ewentualnym wznowieniu ten błąd został naprawiony – książka wydana jest pięknie, zawiera mnóstwo zdjęć i ciekawostek – nie ma sensu psuć jej takimi niedopatrzeniami.

Ze str.: tu-czytam

 

Kuba Jałoszyński :Współczesny wymiar Antyterroryzmu

Wydawnictwo TRIO, Warszawa

Od dłuższego czasu nakładem wydawnictwa TRIO ukazują się książki pod patronatem Collegium Civitas traktujące o szeroko pojętej tematyce terroryzmu. Było już o wykorzystywaniu przez terrorystów nowoczesnych technologii, o edukacji obywatelskiej w zakresie radzenia sobie z zagrożeniami terrorystycznymi. W ogóle na rynku po zamachach z początku XXI wieku ukazało się całe multum książek na ten temat. Jedne były lepsze, inne gorsze, ale ich wspólną cechą było to, że niemal wszystkie zajmowały się terroryzmem i organizacjami terrorystycznymi – ich historią, taktyką, celami oraz wszystkim, co z tym związane. Bardzo niewiele albo niemal w ogóle nie były tam poruszane kwestie zwalczania terroryzmu. Lukę tę zapełnia najnowsza książka „Współczesny wymiar antyterroryzmu”.

 Jej autor – Kuba Jałoszyński – jest jednym z najlepszych w Polsce specjalistów w zakresie zwalczania terroryzmu, zarówno od strony teoretycznej, jak i praktycznej. Jest doktorem habilitowanym w dziedzinie nauk wojskowych i opublikował szesnaście książek oraz kilkadziesiąt artykułów i referatów na ten temat. Zwalczeniem terroryzmu zajmował się także od strony bardzo praktycznej, ponieważ przez 23 lata służył w policyjnym oddziale antyterrorystycznym, z czego przez dziewięć był jego dowódcą. Później zajmował stanowisko doradcy ministra spraw wewnętrznych i administracji do spraw zwalczania terroryzmu. Taki życiorys autora daje gwarancję wysokiego poziomu merytorycznego.

 Książka omawia zagadnienie antyterroryzmu kompleksowo, to znaczy, że nie dotyka tylko tego wycinku rzeczywistości w oderwaniu od całego kontekstu. Dlatego, aby poznać sposoby zwalczania i zapobiegania tego rodzaju zagrożeniom, autor, w pierwszej części książki, owo zagrożenie przedstawił. Mamy tam zwięzły, ale dostatecznie obszerny opis zagrożeń terrorystycznych dla współczesnego państwa, różne definicje terroryzmu i omówienie problemów w ustaleniu jednej, powszechnej definicji tego zjawiska; metody i taktyki stosowane przez terrorystów, a także inne elementy mające wpływ na używanie tego środka walki, jak na przykład rola mediów czy zależność pomiędzy terroryzmem a przestępczością zorganizowaną. Na końcu znajdziemy charakterystykę kilkunastu wybranych, najważniejszych organizacji terrorystycznych.

W drugiej części autor skupił się na tym, co jest głównym tematem książki, czyli na antyterroryzmie. Opisał poszczególne organy państwa odpowiedzialne za zapobieganie lub zwalczane zagrożeń terrorystycznych, od policji poprzez wojsko, aż po służby specjalne i inne służby odpowiedzialne za ochronę państwa, jak na przykład służba ochrony lotnisk. Przedstawił ich możliwości działania, wyposażenie, kompetencje oraz ramy formalno-prawne, na których opierają się ich zadania. Znajdziemy tu dużo ciekawych informacji, na przykład o tym, jak trudno jest skutecznie wykorzystać w Polsce policyjnego snajpera do zadań kontrterrorystycznych z powodu luk w prawie. W tej części zostały też opisane poszczególne formacje kontrterrorystyczne, zarówno polskie (m.in. GROM, Formoza, SPAT-y), jak i zagraniczne. Szczególny nacisk został położony na jednostki izraelskie, jako mające największe doświadczenie w tej materii, ale najdziemy tam także jednostki amerykańskie czy francuskie. Analiza porównawcza systemów stosowanych w poszczególnych krajach wykazała, że o ile pod względem wyposażenia czy wyszkolenia nasze oddziały nie odstępują od światowej czołówki, to w polskim prawie wiele jest niedociągnięć, które uniemożliwiają pełne wykorzystanie istniejącego potencjału, a działania prowadzone w ostatnich latach przez polityków wszystkich formacji raczej szkodzą niż pomagają.

Przedstawione zostały także inne aspekty zwalczania terroryzmu: zapobieganie terroryzmowi powietrznemu, ochrona osobista ważnych osób, działania edukacyjne dla obywateli czy sankcje karne za ten rodzaj przestępstw. Podobnie jak wcześniej, tak i tutaj najpierw mamy opis teoretyczny – na czym polega dane zagrożenie, jak powinno się je zwalczać w sytuacji idealnej i jakie są trudności w jego zwalczaniu w praktyce, następnie jest opis sytuacji w naszym kraju oraz porównanie z innymi państwami, które mają większe doświadczenie w tej kwestii – szczególnie Izraelem i USA. Na koniec autor zostawił sobie opis systemów czy też organizacji zajmujących się koordynacja działań antyterrorystycznych w poszczególnych państwach, a także na forum organizacji międzynarodowych – UE i NATO. Obecnie działaniami mającymi na celu zapobieganie aktom terroryzmu w każdym kraju zajmuje się od kilku do kilkudziesięciu różnych urzędów i instytucji państwowych, a ich działania, aby były jeszcze bardziej skuteczne, muszą być uzupełniane informacjami pozyskiwanymi od zagranicznych sojuszników, żadne bowiem państwo nie jest w stanie obronić się całkowicie samodzielnie przed coraz większą falą terroryzmu. Oprócz tych organizacji autor przedstawił także modelowy sposób reakcji państwa na akt terroryzmu.

Tam, gdzie było to możliwe i konieczne dla lepszego zrozumienia opisywanego zagadnienia, autor szeroko użył tabel i schematów graficznych omawianych sytuacji. Jest tego dużo, co ułatwia przyswojenie podawanych informacji. Wspominałem, że w książce znajdują się liczne porównania do innych państw borykających się z zagrożeniem terrorystycznym. Autor zna te zagadnienia nie tylko z opracowań książkowych, ale także z autopsji, ponieważ jako członek, a potem dowódca, oddziału kontrterrorystycznego sam często brał udział w międzynarodowych konferencjach, ćwiczeniach czy wizytach zaprzyjaźnionych krajach i na własne oczy widział, jak to działa. Wszystkie opisywane zagadnienia opatrzone są licznymi przypisami i odnośnikami do dodatkowej literatury.

Książka ma wysoki poziom merytoryczny i zawiera wiele bardzo ciekawych informacji, które albo są ciężkie do zdobycia w inny sposób, albo są porozrzucane w wielu miejscach. Tu wszystkie zaganiania zwalczania współczesnego terroryzmu zebrane są w jednym miejscu w przyjaznej dla czytelnika formie. Mogę tę książkę polecić wszystkim choć trochę zainteresowanym opisywanymi tu zagadnieniami, nie tylko, jeśli chodzi o terroryzm, ale też na przykład tym, których interesują jednostki specjalne. Z pewnością jest to książka warta swojej, nie tak znowu wysokiej, ceny.

 

 

Kontakt



Zuletzt bearbeitet 10.10.2013 13.50
Linki