Zuletzt bearbeitet 31.03.2015 11.00


Zuletzt bearbeitet 28.07.2013 09.38
Wimbledon 2013 w barwach biało-czerwonych

 

 

Trójka polskich tenisistów

podbiła korty Wimbledonu   

- niestety zabrakło ich w finałach

   

 

 

Jerzy Janowicz przegrał z Andym Murrayem 7:6 (7-2), 4:6, 4:6, 3:6 w półfinale Wimbledonu. "Murray okiełznał Janowicza", "Przetrwał potworny serwis", "Dach nie zasłonił mu awansu" - to pierwsze reakcje angielskich mediów po tym spotkaniu.

Czytaj relację z meczu Janowicza z Murrayem

 "Murray przetrwał potworny serwis Janowicza" - pisze "Telegraph". Gazeta zauważa, że Murraya nie wytrąciła z równowagi nawet 20-minutowa pauza na zasunięcie dachu i po raz drugi z rzędu awansował do finału Wimbledonu.

"Dzielny Murray przetrwał tytaniczną wojnę" - donosi za to "Daily Express". Gazeta pisze, że Murray "przepuścił Wielką Brytanię przez wyżymaczkę", kiedy najpierw Brytyjczyków wystraszył przegraną w pierwszym secie, by potem wygrać trzy kolejne.

 "Guardian" pisze w tytule, że "Murray okiełznał Janowicza", serwis BBC, że była to "dramatyczna wygrana", a "The Sun" skupia się na "aferze dachowej". "Murray sprawił, że dach nie zasłonił mu awansu do finału i po małej farsie pokonał Janowicza".

 "Daily Mail" natomiast zauważa, że "półfinał był zmącony frustracją obu zawodników". "Janowicz narzekał na ciemność i domagał się zasłonięcia dachu, a Murray był sfrustrowany 'skandaliczną' i krzywdzącą decyzją sędziów, którzy zdecydowali się go zamknąć".

Janowicz:

- Straszna szkoda. Nie serwowałem najlepiej, nie pokazałem 100 procent możliwości. Tak się czasami zdarza. Wszystko załamało się po tym punkcie przy 30:30 i 4:1 w trzecim secie, gdy piłka zatańczyła na siatce i on zdobył punkt. To go uskrzydliło, a ja nie grałem już tak dobrze. Cieszę się, że nawet nie grając najlepiej, byłem w stanie toczyć wyrównany mecz z jednym z czołowych zawodników świata - powiedział po meczu Jerzy Janowicz.

- Gdzieś w głębi jestem jednak bardzo zadowolony. To był mój pierwszy półfinał Szlema. Jutro będę OK. Ten mecz, cały turniej, na pewno dużo mnie nauczył, jestem młody, mam jeszcze czas - stwierdził łódzki tenisista, który jako pierwszy Polak awansował do półfinału turnieju tej rangi.

Inne wieści z Wimbledonu:

Łukasz Kubot w wieku 31 lat po raz pierwszy wystąpił w wielkoszlemowym ćwierćfinale i to na nawierzchni stworzonej dla niego, czyli trawie w Wimbledonie.

Łukasz Kubot

Wimbledon. Zmarnowana szansa Radwańskiej

Ponad 600 tys. widzów oglądało wtorkowy ćwierćfinałowy pojedynek Agnieszki Radwańskiej z Chinką Na Li na antenie Polsatu Sport.

- W trzecim secie półfinału prowadziła 3:0. Nie rozumiem, czemu przegrała... Może za bardzo się cofnęła - mówi Sport.pl Goran Ivanisević, były mistrz Wimbledonu

 Radwańskiej nie ma już w Londynie, w piątek wczesnym lotem wróciła do Polski. - Po co zostawać... Wystarczy tego tenisa na jakiś czas. Mecz Jurka Janowicza obejrzę w telewizji - mówiła po porażce z Niemką Sabine Lisicki (WTA 24) 4:6, 6:2, 7:9.

 Polka była przybita, rękę rywalce podała lodowato, prawie na nią nie spojrzała, co wywołało spore kontrowersje. Reakcję Radwańskiej usprawiedliwiali niemieccy dziennikarze. - Lisicki tak samo zimno podała dłoń Angelique Kerber rok temu po przegranym ćwierćfinale. To są młode dziewczyny, buzują emocje, Agnieszka miała prawo być zła - mówili Niemcy.

Radwańskiej wymknęła się prawdopodobnie największa szansa na wygranie turnieju wielkoszlemowego. Gdyby pokonała Niemkę, o tytuł w sobotę walczyłaby z Marion Bartoli. Francuzka z Radwańską jeszcze nie wygrała, a mierzyły się już siedmiokrotnie.

 - Na pewno była większa szansa, bo rok temu w finale grałam z Sereną. Amerykanki do Lisicki czy Bartoli nie ma co porównywać. Jak Serena gra na najwyższym poziomie, nikt nie ma z nią szans. Teraz szanse były. W końcówce zrobiłam kilka błędów, jej trochę pomogło szczęście - wzdychała Radwańska.

Od III rundy rozgrywała same trzysetowe mecze. Na ćwierćfinał z Chinką Na Li Polce starczyło jeszcze paliwa, ale w trzecim secie z Lisicką jechała już na rezerwie. - Wytrzymałość będzie kluczowa, bo Agnieszka jest bardzo szczupła i delikatna. Żeby wygrać zacięty mecz w półfinale Szlema, trzeba mieć siłę biegać do upadłego - mówiła Sport.pl przed czwartkowym starciem Jana Novotna, czeska mistrzyni Wimbledonu z 1998 r.

 - Agnieszka gra mądrze, sprytnie, wszystko widzi, ma wielkie wyczucie, ale jednak trudno jest wygrać mecz z tak silną fizycznie rywalką jak Lisicki. Grając mocno, nawet jeśli czasem popełniasz błędy, napracujesz się mniej, niż grając jak Agnieszka. W trzecim secie nie do każdej piłki da się dobiec - mówiła Tracy Austin, była mistrzyni US Open, komentatorka BBC.

 "Grając z Radwańską, walczysz z duchem, nigdy nie wiesz, w której części kortu się objawi. Ale Lisicki udowodniła, że jest mistrzynią wychodzenia z trudnych sytuacji" - napisał "The Times". Na Niemkę stawiała m.in. Martina Navratilova, która już kilka lat temu powiedziała, że Polka będzie miała problemy, by kiedykolwiek wygrać Szlema, bo brakuje jej siły ognia. - Zawsze znajdzie się choćby jedna rywalka, która zdmuchnie ją z kortu - mówiła dziewięciokrotna mistrzyni Wimbledonu.

 - Po porażce Sereny myślałem, że Agnieszka wykorzysta szansę i zwycięży w Wimbledonie. Wydawała się faworytką, bo miała największe doświadczenie - powiedział w piątek Ivanisević, triumfator Wimbledonu z 2001 r. - Podoba mi się jej gra, ma wielki talent, uderza nietypowo. Prowadziła 3:0 w trzecim secie, nie rozumiem, czemu tego nie wykorzystała. Lisicki to typowa Niemka, ma mocny serwis, potężny forhend. Prowadząc 3:0 w trzecim secie, trzeba grać odważniej, nie można się cofnąć. Może Agnieszka cofnęła się za bardzo - powiedział Ivanisević.

/Sport.pl/

 

Kontakt



Zuletzt bearbeitet 10.10.2013 13.50
Linki