piątek, 13 grudnia, 2024
Strona główna > Varia > FELIETON NR 8 – BEATA DŻON OZIMEK

FELIETON NR 8 – BEATA DŻON OZIMEK

Wiedeń żyje już świętami, a w Opolu, Krakowie, Gogolinie czy Prószkowie (podopolskim, tak się pisze tę nazwę) stają choinki, stawiają się budki ze świątecznymi przysmakami i stroikami. Pasztet Z Podlasia 33 zł kg, szynka jakaś tam 36 zł kg, salceson 28 zł kg, iście królewskie smaki, ceny tym bardziej. Dostaję jaja ze wsi od kochanej Cioci Zosi, nie muszę kupować. Ale ceny są także szaleńcze, ok. 50 groszy i dużo więcej za jajo, jeśli ktoś chce od kurek szczęśliwych; podobnie z masłem, nawet 9 zł kostka 200 gramowa kostka. Nie piekę ciast, i nie będę, ale jeśli duże rodziny (chyba, że z 500plus, to je stać) planują tłuste, obfite święta to wydatek przed nimi spory. Ja się buntuję. Strajku jeszcze nie ogłaszam rodzinnego i antyrządowego, ale już nie kupię 15 kg karpia (a 15 zł kg, cena widziana wczoraj) ani jesiotra ze stawów, trzech zup nie będę gotować, za to z przyjaciółką poszalejemy przy suszonych grzybach, zbieranych tego roku osobiście. Uszka, pierogi, kapusta z grochem, grzybami, kompot z suszek, nie mogę się doczekać. Mąż jakieś martwe zwierzę upiecze. Koniec z wydawanymi dla rodziny przyjęciami przez trzy dni. Nie chce mi się. Nie w tej zakłamanej rzeczywistości. Głowy większości (mam taką nadzieję!) zajęte są myślami o rujnacji sądów, łapskach wpychanych w wyborcze regulacje, by zapewnić „czyste” zwycięstwo partii rządzącej, wieszaniu posłów w moich rodzinnych Katowicach – tym żyjemy. Tak, to fotografie, ale jak mówią profesorowie Czapliński, Modzelewski, marszałek Borowski i dziesiątki innych – skończyły się żarty, to nie jest zabawa, to są konkretni ludzie na zdjęciach. To ich podobizny, z nazwiska i imienia, funkcji, wiesza symbolicznie rechoczący narodowiec w ciężkich buciorach, co kocha tylko białych, wiesza na symbolicznych szubienicach. I to nie jest happening, musimy to sobie powtarzać. Min. Błaszczak z wymoczkowatym uśmiechem zabrania policji oceniania tego co widzą, oni mają być i czekać na rozkazy. Czyli dostanę wpier… od jakiegoś brunatnego chłopca, bo bronię geja, żyda i ciapatego (okropny język tu się już przyjął!!!! Używam pierwszy i mam nadzieję, ostatni raz tego obelżywego słowa), będę leżeć na bruku z siniakiem czy kopami przyjmowanymi na ciało, ale policjant nie może reagować. Bo dokonałby oceny? To kto ma bronić reszty obywateli, policja już jest tylko dla ochrony narodowców i marszy „białej siły”? I ja mam robić święta i kazać rodzić się maleńkiemu dziecku w żłobie i zapraszać go do Polski? Żyda, z Palestyny? Matka powinna była pomyśleć, czy nie zrobi maleństwu krzywdy tym niedobrym światem. Może zaczeka na lepsze, bardziej ludzkie czasy w Polsce i wtedy wyjdzie ze swojej stajenki?

Co tam jedzenie, świąteczna gonitwa, kiedy nad barszczem pozostanie nam chwalić Prezesa i słuchać mrocznych opowieści o moim kraju, jego złych sędziach, złych parlamentarzystach, wstrętnym Tusku na niemieckich usługach, złych lekarzach-leniach-rezydentach serwowanych przez usłużne, obrzydliwe media państwowe. Radiowa Trójka zdechła, bo nie miała nawet czasu godnie umrzeć, a my, słuchacze, odbyć żałoby. Szczęśliwi ci, co nie włączają radia, telewizji, jakiejkolwiek, bo musimy wtedy zderzać się z coraz bezczelniejszą posłanką Pawłowicz, przeciw której 2300 osób podpisało list-petycję do jej macierzystej placówki, nauczającej studentów. Nawołuje do nienawiści, nie szanuje przeciwników politycznych, promuje prymitywne konfrontacje i szermuje obelgami. Jako nauczyciel akademicki, nawet miernej uczelni powinna otrzymać zakaz odzywania się publicznie, jak mędrzec, jeden z niewielu polskich autentycznych żyjących autorytetów, ksiądz Boniecki. Drugi już raz jego zakon marianów nakłada na niego zakaz wypowiadania się publicznego, prócz łamów Tygodnika Powszechnego. A jego głos wybrzmiał (póki co ostatni raz publicznie) nad grobem śp. Piotra Szczęsnego. I ten głos, krytyczny wobec pośredniego sprawstwa, czyli rzeczywistości politycznej, braku szacunku wobec „Szarego Człowieka” zabrzmiał zbyt donośnie, wybrzmiewa dotąd. I jego głos w Centrum Solidarności, obok prof. Ewy Łętowskiej, podczas ważnej dyskusji o polskiej rzeczywistości też się Kościołowi Katolickiemu nie podoba. Cóż, pozostanie księdzu jak zwykle (bo to już drugi raz) wypowiadać się w felietonach i kolejnych książkach.

KK w Polsce przyjmuje coraz więcej apostazji, ale nie dzieli się liczbami, o nie. Tylko w diecezji opolskiej miesięcznie przychodzi 70 informacji o wystąpieniu z Kościoła ludzi tu chrzczonych, a mieszkających w Niemczech, Austrii, Holandii; dwie osoby na miesiąc osobiście występują. W tym roku wstąpiło na łono KK na Opolszczyźnie 27 osób. Proporcje są jasne, choć w gnieźnieńskiej archidiecezji rocznie to ok. 9 wystąpień z KK i kilka wstąpień. Innych danych żadna z polskich diecezji mi nie udostępniła do przygotowywanego tekstu o apostazji w Polsce, podobnie Sekretariat Episkopatu nie był łaskaw odpisać na jeden z kilku maili, wysyłanych do rzecznika. Luteranie zaś, owszem, odpowiadają. Tutaj około 30 osób rocznie występuje, ale ok. 300 – do Kościoła wstępuje. W minionym tygodniu troje moich znajomych wypisało się z kościoła.  W większość młodzi ludzie. Wspierają się w tej decyzji, choć niektórzy przechodzą upokarzające procedury wielokrotnych rozmów, doznają braku szacunku ze strony księży katolickich, ale część, np. z Opola, Krakowa, ma miłe wrażenie po „rozstaniu”. Robimy porządki przed świętami, szczęśliwie nie tylko te powierzchowne, jak okna, itd. ale właśnie te wewnętrzne.

Mam za sobą trzy cudowne, trudne, bolesne ale – świetne wieczory z polskim kinem. Belfer, odtworzona z poślizgiem Wataha, potem Zaćma. Ale Cicha Noc (Magda Marszałkowska, pozdrawiam!!!) znakomita opowieść polska, rodzinna; w błocie, wódce, przemocy i matczynej miłości tonąca. Przewidywalny, ale dobry film. Musiałam po nim „strzelić kielicha”, jak bohaterowie. Uff. I Najlepszy! Najlepszy mój polski film tego roku. Zdjęcia junior Piotr Sobociński, zresztą w obydwu filmach, naznaczył je swoją barwą, swoim stemplem operatorskiego oka. Brawurowy, mocny, ze znakomitą, obecną muzyką, aktorstwem wybitnym, porywającym. W efekcie – optymistyczny, wzmacniający wiarę w człowieka film. Najlepszy, dzięki za siłę na dzisiaj!

Tejże nam życzę, bo rzeczywistość polska ciemnieje, brunatnieje, miejscami jest jak okiem Piotra Sobocińskiego, juniora. Może pierwsza Gwiazdka wniesie trochę światła. A Dzieciątku radzę się zastanowić, czy na pewno chce nad Wisłę zajrzeć,  a już zwłaszcza do „dzieł” pychy ojca Rydzyka.

Beata Dżon Ozimek