poniedziałek, 7 października, 2024
Strona główna > Polityka/historia > NAJBARDZIEJ NIEKOCHANY BAL W WIEDNIU

NAJBARDZIEJ NIEKOCHANY BAL W WIEDNIU

Dora Schimanko, 85-letnia ocalona wiedeńska Żydówka znowu stanęła do walki. Protestuje przeciwko prawicowej ekstremie, goszczącej w wiedeńskim pałacu Hofburg.

Wiedeń balami stoi. Pośród balów wszelkich grup zawodowych, „najsłodszego” Balu Cukiernika, Tęczowego, słynnego w Operze, a nawet „silent bal” na ulicy, Bal Akademików ma najgorszą prasę. Od lat wzbudza negatywne emocje i wywołuje protesty.

Tenże, zmieniając po drodze nazwy i organizatorów, po raz 65. odbył się 3 lutego w stolicy walca. Bal Akademików, męskich korporacji studenckich, Burschenschaftów, o tradycjach konserwatywno-chrześcijańskich, nacjonalistycznych, XIX-wiecznych tęsknot za Wielkimi Niemcami jest platformą spotkań prawicowej ekstremy z całej Europy.

3 lutego wyszła na ulice Wiednia jedna z trzech zgłoszonych demonstracji przeciwko balowi. Zmobilizowano 2,7. tys. policjantów przeciwko ok. 4. tys. osób (policja podaje 2,8.tys. a organizatorzy protestu – 4.tys. uczestników). Po raz dziesiąty pod Hofburg wyszły różne środowiska – antynazistowskie, lewicowe, Zieloni, organizacje studenckie, zwykli mieszkańcy Wiednia w różnym wieku. Na banerach demonstranci nieśli hasła „Kolory przeciw brunatnemu”, „Nie chcemy żadnej prawicowej ekstremy w Austrii”, „Naziści wynocha z Hofburga”, “Uchodźcy zamiast FPÖ”. – Chodzi o „danie znaku”, nie o agresję – zaznacza senatorka Zielonych, dr Ewa Dziedzic, która co roku bierze udział w protestach. Tym bardziej, że szef MSW, Wolfgang Sobotka zapowiada utrudnienia w zgłaszaniu demonstracji, osobistą odpowiedzialność prawną zgłaszającego za ewentualne zniszczenia i ekscesy, przeciwko tym ograniczeniom prawa do demonstracji również protestowano.

Tym wyraźniej wybrzmiewa głos 85-letniej Dory Schimanko, wiedenki żydowskiego pochodzenia, potomkini cesarskiego radcy dworu, kupieckiej rodziny, społeczników i dobroczyńców. Emigrantka wojenna, działaczka społeczna, z zawodu – ogrodniczka, od lat angażuje się społecznie, w tym przeciw prawicowej brunatnej ekstremie. W ub. roku nawoływała do nieoddawania głosu na kandydata na prezydenta o de facto brunatnej orientacji, teraz jest twarzą sprzeciwu wobec obecności nacjonalistycznej ekstremy w  reprezentacyjnym obiekcie Republiki. Nikt z prezydentów przez lata tych balów i protestów społeczeństwa nie odważył się zabronić „akademikom” wstępu na salony Hofburga, w tym gościom karanym za kłamstwa oświęcimskie, przestępstwa popularyzowania ideologii nazizmu.

Dora Shimanko mówi: Miałam sześć lat, ale także ja silnie to  odczułam, kiedy wszyscy fetowali Hitlera na Placu Bohaterów (Heldenplatz, plac centralny Hofburga). Musiałam wtedy uciekać do Anglii. Przeżyłam na własnej skórze polityczne prześladowania  mniejszości, to nie może się powtórzyć! Kulę się ze strachu, kiedy zwolennicy takich idei znowu będą tańczyć w reprezentacyjnych salonach Republiki.”

Dora ma odwagę mówić, że wciąż są i mają się w Austrii dobrze grupy, które wspierają faszystowski sposób myślenia. Coraz częściej zdarza się, że prawo, mające chronić przed skutkami ich działań, nie jest egzekwowane. Plakaty antysemickie, a nawet nazywanie więźniów obozów koncentracyjnych „przestępcami” nie są odpowiednio karane. – Czy 2 Republika chce być w związku z Balem Akademików w Hofburgu, który jest także uważany za „tymczasową kwaterę” Parlamentu, uznawana za spadkobierczynię nazistów?- pyta ocalona z wojny. Przywołuje próby prawicowych środowisk zmian zapisów w Konstytucji, w której 2 Republika odcina się od nazizmu. Mówi, że ponad 70 lat po wojnie zaczyna się bać, że przyjdzie jej żyć w „3 Republice”, w której dla tych o innej wierze, poglądach, rasie, sposobie myślenia nie będzie miejsca.

Bal Wiedeńskiego Koła Korporacji (WKR), studenckich męskich korporacji od 1952  był miejscem spotkań radykalnej prawicy, także tej z przeszłością narodowosocjalistyczną, nie akceptujących granic na Nysie Łużyckiej i Odrze. Od lat chronią ich tradycję i biorą w nim udział nie tylko politycy populistycznej FPÖ, ale i „czarni” politycy z ÖVP, nawet wbrew zakazowi urzędującym politykom występowania w mundurach burszenszaftów i noszenia tradycyjnej białej broni.

Od 2013 roku organizację Balu WKR, przemianowanego na „Bal Akademików” przejęła partia populistów FPÖ, stworzona w połowie lat 50. ub. wieku przez byłego członka NSDAP. Zmiana nazwy pozwoliła pozostać członkom burszenszaftów w przestrzeni Hofburga, gdzie  swoją siedzibę ma także Prezydent 2 Republiki.

Ostatniemu balowi pod szyldem WKR w 2012 roku towarzyszyły największe rozruchy w historii protestów, z pobiciami przez prawicę m.in. leciwego protestującego wiceprezydenta Austrii, z wybijaniem okien, niszczeniem mienia w samym sercu Wiednia, oblewaniem farbami z kolei prawicowych gości i wieloma aresztowaniami. Temperaturę dodatkowo podniosła data balu: 27 stycznia, rocznica Holocaustu, wyzwolenia Auschwitz. Jednym z gości była Marine Le Pen, krytykowana we Francji za „nostalgię za III Rzeszą”, z czym bal WKR vel Akademików jest kojarzony. Do tego doszła wyjątkowa bezczelność szefa partii FPÖ, Heinza-Christiana Strache, który nazwał siebie i swoich kolegów, chronionych przez policję „nowymi żydami”, ofiarami nienawiści.

Europa jest przed wyborami prezydenckimi we Francji, gdzie wzrasta obecność prawicowej ekstremy i populistów, ich marsz po władzę od lat obserwujemy także w Holandii, Niemczech. Bal Akademików w tym roku dość symbolicznie, choć niezamierzenie, odbył się kilka dni po zaprzysiężeniu austriackiego prezydenta, wywodzącego się z „Zielonych”, Alexandra Van der Bellena. Tego, który wygrał po niemal rocznych bojach z kandydatem populistycznej prawicy. Organizatorzy przezornie przenieśli krytykowaną imprezę z 27.01 na kolejny piątek, czyli 3 lutego.

Prezydent Alexander Van der Bellen prezentuje odmienne, niż jego partia, stanowisko. Uważa, że sale do wynajęcia w Hofburgu są „salami do wynajęcia” i nie należy przesadzać z komentowaniem obecności kogokolwiek tamże. Nie tego wyborcy oczekiwali, dali temu także wyraz na demonstracji plakatami i komentarzami. A może coś w tym jest, może dobrą  taktyką wobec butnej, umundurowanej w swoje archaiczne kostiumy i „dekle”, czyli płaskie czapeczki na boku głowy, gromady z szablami, ze „Schmissami” na policzkach (bliznami po cięciach po rytualnych pojedynkach, menzurach) jest przemilczanie ich istnienia.

Czy głos Dory Schimanko i protestujących spowoduje, że 65. Bal Akademików będzie ostatnim w Hofburgu, tym samym 10. protest będzie ostatnim w tej sprawie? Zobaczymy za rok w Wiedniu.

Beata Dżon Ozimek