WIESŁAW PIECHOCKI: WIGILIA W VALLDEMOSSA.
Patrzę się na jego plecy. Stoi przed samą balustradą naszego ogródeczka. Jak codziennie. Pod balustradą mała przepaść. Może tak bez ruchu stać pół godziny. Patrzy w dal. Widzi palmy blisko i daleko. Zapewne myśli o swojej ukochanej Polsce, do której nie może wrócić. Tyle razy mu mówiłam, żeby zapomniał o
Więcej