Zuletzt bearbeitet 31.03.2015 11.00


Zuletzt bearbeitet 19.12.2011 09.02
Przegląd prasy - aktualności

 

19.12.2011

Zmarł Vaclav Havel  

Kim Dzong Il nie żyje

Prokuratura chce postawić zarzuty Macierewiczowi. Za raport WSI

Partia Ziobry będzie prawicową wersją Ruchu Palikota

Na Pitztal jest śnieg!

Franc Fiszer – legenda dawnej Warszawy

 

Zmarł Vaclav Havel

Zmarł Vaclav Havel, pierwszy prezydent Republiki Czeskiej, wybitny opozycjonista i dramaturg, wielki przyjaciel Polaków. Kiedyś uważano go za agnostyka, jednak w ostatnich latach przestrzegał Zachód, że "ateistyczna cywilizacja zmierza ku katastrofie".

Przez lata deklarował się jako agnostyk, ale pod koniec życia gosił potrzebę wiary w Boga. "Fronda" z radością przed rokiem przyjęła jego słowa wypowedziane przed rokiem na posiedzeniu Forum 2000. Mówił wtedy między innymi:

- Pierwsza na świecie globalna, ateistyczna cywilizacja zmierza do katastrofy. Zachód utracił połączenie z wiecznością i nieskończonością. A przez to niekończący się kolektywizm konsumencki rodzi nowy typ samotności.

- Zachód odłączył się od wieczności. Dlatego pierwszeństwo nad długoterminowym zyskiem ma zawsze krótkoterminowy. Liczy się tylko to, czy inwestycja przyniesie zysk powiedzmy w ciągu najbliższych 15 lat, a nie to, jaki wpływ będzie miała na życie nasze i naszych potomków.

- Dumą cywilizacji globalnej jest nie tylko globalnie rozprzestrzeniona krótkowzroczność, ale obrzęk samoświadmości, której charakterystycznymi cechami są wyniosłe idee, że już wszystko wiemy, a tego, czego jeszcze nie wiemy, wkrótce się dowiemy, bo wiemy jak się do tego zabrać.

- Jesteśmy tacy przekonani, że ta powszechna wszechwiedza i towarzyszący jej oszałamiający postęp nauki, technologii i racjonalnej wiedzy w ogóle, pozwala nam używać wszystkiego, co uważamy za pożyteczne i potencjalne źródło wymiernego zysku. Wszystko co pobudza wzrost, wzrost gospodarczy, jeszcze więcej wzrostu, też aglomeracyjnego. Kryzys finansowy na świece był skutkiem pychy, a jednocześnie bardzo małym i niepozornym wezwaniem do pokory. Jest to ostrzeżenie przed niewłaściwą pewnością siebie i dumą współczesnej cywilizacji. Zachowanie człowieka nie jest całkowicie nieprzewidywalne, jak wierzy wielu twórców koncepcji ekonomicznych. Zatem jeszcze mniej prawdziwe jest zachowanie firm, instytucji czy społeczności w ogóle

- Pośród kultu wymiernego zysku, sprawdzonego postępu i przydatności wyraźnie zanika szacunek dla tajemnicy, a wraz z nim pokorny szacunek dla tego, co ukryte i czego nigdy nie poznamy, nie wspominając o zdenerwowaniu kwestią wieczności i nieskończoności, które do niedawna wyznaczały horyzonty naszych działań.

Z internetu:

wieczny odpoczynek - żeby oddać cześć temu wielkiemu człowiekowi, warto będzie przeczytać sobie któryś z jego dramatów…

Kim Dzong Il nie żyje

Według agencji KCNA, Kim Dzong Il zmarł w sobotę o godz. 8.30 czasu lokalnego (0.30 czasu polskiego) w pociągu podczas podróży po kraju w rezultacie rozległego zawału serca, w warunkach "wielkiego napięcia umysłowego i fizycznego". W niedzielę dokonano autopsji, która potwierdziła przyczynę zgonu. Kim Dzong Il miał 69 lat.

Na następcę zmarłego przywódcy wyznaczono jego syna Kim Dzong Una, urodzonego w 1983 lub 1984 roku. "Wszyscy członkowie Partii Pracy, wojskowi i obywatele powinni wiernie podążać za towarzyszem Kim Dzong Unem oraz chronić i umacniać wspólny front partii, armii i narodu" - apelowała oficjalna agencja KCNA. Syn Kim Dzong Ila (od tej pory mieniący się tytułem "Wielki Następca") stanął też na czele komitetu żałobnego. Uroczystości pogrzebowe mają odbyć się prawdopodobnie 28 grudnia.

Według południowokoreańskiej agencji Yonhap, siły zbrojne Korei Południowej postawiono w stan pogotowia a prezydent Li Miung Bak zwołał posiedzenie Krajowej Rady Bezpieczeństwa. Rząd Japonii zaczął prowadzić konsultacje z USA i Koreą Płd. - poinformowano w Tokio. Polecono też siłom zbrojnym wzmożenie czujności. Południowokoreańskie ministerstwo obrony oświadczyło, że nie stwierdzono zwiększonej aktywności sił zbrojnych Korei Północnej po śmierci Kim Dzong Ila. Prezydent Korei Południowej Li Miung Bak wezwał mieszkańców swojego kraju do zachowania spokoju. Sam, tuż po ogłoszeniu śmierci Kim Dzong Ila, rozmawiał telefonicznie z prezydentem Stanów Zjednoczonych, Barackiem Obamą. Obaj prezydenci zamierzają ściśle współpracować, aby opanować sytuację po śmierci przywódcy Korei Płn.

Spikerka telewizyjna, która w państwowej telewizji ogłaszała śmierć "Ukochanego Przywódcy", ze łzami w oczach i łamiącym się głosem mówiła o odejściu Kim Dzong Ila. Agencja AP relacjonuje, że ludzie na ulicach północnokoreańskiej stolicy wyglądają na zapłakanych.

Uważa się, że Kim Dzong Il w 2008 roku doznał udaru mózgu, jednak dość często od tamtej pory pojawiał się na nagraniach wideo i zdjęciach, co miało pokazać jak dobrze czuje się "Drogi Przywódca". Z powodu jego zamiłowania do koniaków, cygar i wykwintnej kuchni spekulowano, że cierpiał na cukrzycę i choroby serca.

Sam Kim Dzong Il władzę w Korei Płn. przejął po śmierci swojego ojca w 1994 roku. We wrześniu 2010 roku Kim Dzong Un - syn Kim Dzong Ila - został awansowany na czterogwiazdkowego generała. Otrzymał też jedno z kierowniczych stanowisk Partii Pracy Korei. Było to interpretowane jako potwierdzenie, iż to Kim Dzong Un będzie następcą ojca.

Jak zachowa się Kim Dzong Un?

Biały Dom zajął z początku wyczekującą postawę na wiadomość o śmierci dyktatora Korei Północnej Kim Dzong Ila. Wydano w tej sprawie krótkie oświadczenie podkreślające kwestię bezpieczeństwa sąsiadów kraju, rządzonego przez stalinowski reżim. - Uważnie monitorujemy doniesienia o tym, że Kim Dzong Il nie żyje. Prezydent został o tym zawiadomiony. Jesteśmy w bliskim kontakcie z naszymi sojusznikami: Koreą Południową i Japonią. Pozostajemy oddani sprawie stabilizacji na Półwyspie Koreańskim oraz wolności i bezpieczeństwa naszych sojuszników - stwierdza oświadczenie przekazane przez rzecznika Białego Domu, Jaya Carneya.

Śmierć Kim Dzong Ila jest od późnego wieczoru (czasu lokalnego) w niedzielę głównym tematem mediów w USA. Informacyjne sieci telewizyjne CNN i Fox News przerwały swoje normalne programy, aby nadać o tym wiadomość. Komentując wydarzenie, analitycy zwracają uwagę, że przewodniczącym komitetu pogrzebowego "Drogiego Przywódcy" został jego syn Kim Dzong Un, co potwierdza wcześniejsze przypuszczenia, że to on będzie nowym władcą kraju. Eksperci podkreślają jednak, że wyjątkowo mało wiadomo o następcy zmarłego Kim Dzong Ila. Uczył się on w szkole w Szwajcarii i zna angielski, ale z racji młodego wieku nie posiada prawdopodobnie większego politycznego doświadczenia - to niemal jedyne o nim informacje.

- Nie wiadomo, jak Kim Dzong Un się zachowa. Jest oczywiste, że najbliższe dni będą okresem napięcia na Półwyspie Koreańskim, a kiedykolwiek jest tam napięcie, to jest to powód do niepokoju dla USA - powiedział Wolf Blitzer w telewizji CNN. Media zwracają uwagę, że Korea Południowa postawiła swe siły zbrojne w stan pogotowia. Z Białego Domu z kolei dochodzą informacje, że trwają tam narady zespołu ds. bezpieczeństwa narodowego.

Stany Zjednoczone od lat prowadzą grę dyplomatyczną w celu powstrzymania Korei Północnej od dalszej produkcji broni nuklearnej. Według wywiadu Phenian posiada już kilka sztuk tej broni. Prowadzi też próby z rakietami zdolnymi do przenoszenia ładunków nuklearnych, w tym z rakietami międzykontynentalnymi. W sprawie tej toczyły się z przerwami rozmowy z Koreą Północną z udziałem USA, Chin, Japonii, Korei Południowej i Rosji. Kluczowa jest w nich postawa Chin, które utrzymują przy życiu stalinowski reżim w Phenianie, dostarczając mu żywności i innych artykułów.

Wciąż w stanie wojny

Od czasu rozejmu po wojnie koreańskiej (1950-1953) Korea Północna i Korea Południowa są wciąż formalnie w stanie wojny. 37 tysięcy wojsk amerykańskich w Korei Południowej chroni ten kraj przed agresją z północy. Społeczność międzynarodowa, w tym USA, dostarcza jednocześnie humanitarną pomoc żywnościową dla Korei Północnej. Jej gospodarka, zarządzana nakazowo i funkcjonująca na zasadach samowystarczalności, doprowadziła do masowego głodu.

Na kilka dni przed śmiercią Kim Dzong Ila rozpoczęła się kolejna runda rozmów USA z Koreą Północną na temat dalszej pomocy żywnościowej. Waszyngton informował też nieoficjalnie o możliwości wznowienia negocjacji o zbrojeniach nuklearnych i proliferacji broni przez reżim w Phenianie.

Prokuratura chce postawić zarzuty Macierewiczowi. Za raport WSI

Prokuratura  Apelacyjna w Warszawie chce postawić zarzuty Antoniemu Macierewiczowi za raport z weryfikacji WSI - podało Radio ZET. Posłowi PiS, może grozić do trzech lat więzienia.

Macierewicz stanie przed sądem ws. zniesławienia Dukaczewskiego 

Macierewicz obwinia prezydenta o raport WSI? 

Z informacji radia wynika, że prowadząca sprawę Prokuratura Apelacyjna, przesłała wniosek o uchylenie immunitetu poselskiego do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta. Prokurator zdecyduje, czy przesłać wniosek o uchylenie immunitetu do marszałek sejmu Ewy Kopacz.

"Prokuratorzy chcą postawić b. likwidatorowi WSI zarzut niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień. Śledztwo dotyczące nieprawidłowości przy tworzeniu sławnego "Raportu z likwidacji WSI" toczy się od 5 lat. Wszczęto je po zawiadomieniach o popełnieniu przestępstwa złożonych przez osoby prywatne i instytucje, które w raporcie zostały oskarżone o współpracę z WSI", podała rozgłośnia.

- Raport z likwidacji WSI zasługuje na to, żeby wszystkich jego twórców ocenić zgodnie z polskim prawem. A to co zrobili zasługuje na nazwanie zdradą stanu. Według mojej wiedzy żadna ze spraw opisana w raporcie nie zakończyła się jakimkolwiek wyrokiem skazującym, nikt nie jest oskarżony i nikomu nie postawiono zarzutów .Po prawie 6 latach od likwidacji WSI dokument, który miał być jednym wielkim aktem oskarżenia okazał się jedynie dokumentem ujawniającym w wielu miejscach tajemnicę państwową - mówił w Radiu ZET b. szef WSI, gen. Marek Dukaczewski.

Pytany dziś o ocenę Raportu, odpowiada - Nie nazwałbym tego złością czy frustracją. Nazwałbym to nieszczęściem, które dotknęło system bezpieczeństwa i obrony państwa.

Partia Ziobry będzie prawicową wersją Ruchu Palikota

Solidarna Polska ma się promować nazwiskiem lidera i ostro walczyć o poparcie. Według ekspertów to się może udać - donosi "Rzeczpospolita"

Partia tworzona przez wyrzuconych z PiS eurodeputowanych Zbigniewa Ziobrę i Jacka Kurskiego ma się stać prawicową odpowiedzią na Ruch Palikota. Zdaniem ekspertów, jeśli zrealizuje swoje założenia, może przemeblować prawą stronę sceny politycznej - tak jak Ruch Palikota wstrząsnął lewicą.

Jak Solidarna Polska zamierza do tego doprowadzić? Pierwszy krok to mocne akcentowanie w mediach, że nowy ruch to partia Zbigniewa Ziobry. - Poprosiliśmy już sondażownie, by w swoich badaniach używały nazwy Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry - przyznaje Patryk Jaki, rzecznik Klubu SP.

Zdaniem prof. Wawrzyńca Konarskiego, politologa z UJ, budowanie partii przez akcentowanie przywództwa Ziobry może być dobrym posunięciem: "Pod warunkiem że pójdzie on w kierunku charyzmatycznego, ale nie autorytarnego przywództwa. Jeżeli SP stanie się >>partią jednego człowieka<<, przestanie się odróżniać od PiS".

Głównym założeniem strategii SP jest totalna wojna z Januszem Palikotem, a także ostre, medialne starcia z ekstremistycznymi ruchami lewicowymi. "Ziobro wciąga piracką flagę na maszt i idzie w kierunku miejskiego, bardziej strawnego dla inteligencji i młodych ludzi, odpowiednika dawnej LPR i Samoobrony. Jeśli zagospodaruje prawicowych oburzonych, może mocno przemeblować scenę polityczną" - ocenia Eryk Mistewicz, konsultant polityczny.

/z: Gazeta Wyborcza/

Na Pitztal jest śnieg!

Krzysztof Burnetko Share

40 cm świeżego śniegu spadło dopiero co w tyrolskiej dolinie Pitztal. W efekcie można jeździć po 11 z 15 tras wytyczonych na tutejszym lodowcu – a także próbować puchu poza nimi (choć wciąż trzeba uważać na kamienie i oczywiście unikać obszarów ze szczelinami). Czynne są też wszystkie wyciągi. I nie ma tłoku!

Jak opowiadają mi gospodarze, jeszcze trzy dni temu w dolinie było zielono. Ostatnie opady sprawią, że od weekendu będzie można też otworzyć sąsiadujący z lodowcem ośrodek Rifflsee. Czynna też będzie zaciszna stacja Hochzeiger, położona u wlotu do doliny (ale na wysokości powyżej 1400 m n.p.m.). Nie omieszkam sprawdzić, zwłaszcza, że kiedy byłem tu kilka lat temu urozmaicone stoki robiły wrażenie.

Przy okazji parę ciekawostek o dolinie Pitztal:

 - liczący 3440 m lodowiec Pitztal jest najwyższym lodowcem w Tyrolu.

- efektownym widokowo zwieńczeniem doliny jest najwyższa góra Tyrolu (i drugi pod względem wysokości szczyt Austrii), czyli mierzący 3777 m Wildspitze.

- kolej Pitz-Panoramabahn wywozi narciarzy na wysokość 3440 metrów m n.p.m., czyli do najwyższego dostępnego przy pomocy kolei linowej punktu w austriackich Alpach. Jesienią przyszłego roku zostanie ona zastąpiona nową Wildspitzbahn: 8-osobową kolejką jednolinową (już teraz można oglądać szkielet budynku górnej stacji oraz system podpór). W planach jest też otwarcie tam kawiarni (byłaby ona oczywiście najwyżej położoną kawiarni w Austrii ).

- a już dziś Pitztal chwali się najwyżej położona… cukiernią Europy. Mistrz cukierniczy Norbert Santeler na wysokości 2480 m n.p.m. piecze strudle i inne ciastka. Miałem okazję skosztować serowego strudla jego autorstwa: był wyśmienity. Cukiernik przyznał jednak, że wiele zależy od pogody: czasem ciasto na tej wysokości nie chce się „wyrabiać”, raz piecze się szybciej, innym razem dużo wolniej itd.

- w dolinie Pitztal żyje największa populacja koziorożców w Alpach: przyrodnicy szacują, że jest ich tu ponad tysiąc (czyli jedna czwarta całej populacji koziorożców w Austrii). Sukces jest tym większy, że wskutek ludowego przesądu, jakoby ten gatunek dzikiej kozy stanowił panaceum na wszelkie choroby (prawie każdej części jego ciała przypisywano właściwości lecznicze), na początku XIX wieku populacja koziorożców została prawie całkowicie wytępiona. Prace nad jej odnowieniem trwają od 1953 r.

- w położonej w dolinie miejscowości Wenns działa najstarsze na świecie towarzystwo miłośników szopek bożonarodzeniowych. W 1860 roku 38 ich miłośników założyło stowarzyszenie „Weihnachtskrippe-Gesellschaftsverein Wenns“. Obecnie liczy ono 160 członków. Dziełem towarzystwa jest ponad 350 szopek w różnych stylach.

- w tymże Wenns zachował się najstarszy wiejski dom austriackiego Tyrolu: zagroda Stamserhaus, która wedle badań Uniwersytetu w Innsbrucku ma 700 lat. W odrestaurowanym wnętrzu mieści się regionalne muzeum. Można w nim oglądać m.in. szopki bożonarodzeniowe, kolekcję ręcznie rzeźbionych masek karnawałowych oraz oryginalne ryciny jednego z najwybitniejszych austriackich kartografów i topografów Georga Matthäusa Vischera (urodzonego w 1628 w Wenns).

Wracając do nart: miejscowi meteorolodzy zapowiadają w przyszłym tygodniu kolejną falę śniegu Taka sekwencja opadów jest o tyle korzystna, że pozwala dobrze wiązać się jego kolejnym warstwom, co zmniejsza ryzyko lawin i daje nadzieję na to, że wiosną pokrywa długo się utrzyma. Skądinąd na Pitztal jęzor lodowca w narażonych na działanie słońca miejscach jest okryty olbrzymimi płachtami specjalnej tkaniny.

___________________________________________

Franc Fiszer – legenda dawnej Warszawy

Fiszer, będąc na wsi u znajomych, oryginalnie się zachował podczas najazdu niemieckiego [w trakcie I wojny światowej - przyp. J.Ty.]. Gdy Moskale wycofali się z okolicy, Fiszer, wbrew namowom, nie chciał uciekać przed Niemcami. Pozostał sam w opuszczonym dworze i czekał na „rozwój wypadków”. Nie czekał długo. Na drugi dzień rozległa się potężna kanonada. Dwór trząsł się w swoich posadach. Fiszer zeszedł do piwnicy, ale nie mógł w niej wytrzymać. Więc po pewnym czasie opuścił swoją kryjówkę i wyszedł na ganek, by zobaczyć, co się dzieje. Dokoła pękały szrapnele, a przed dwór podjeżdżał właśnie silny oddział jazdy niemieckiej z generałem na czele.

Zobaczywszy stojącego na ganku olbrzyma, generał zatrzymuje konia i pyta Fiszera:

 - Pan jest właścicielem tego majątku?

 - Nie – mówi Fiszer.

 - A cóż pan tu robisz? – brzmi groźne pytanie.

 - Zajmuję się metafizyką – odpowiada wyniośle Fiszer swym zwykłym, niezachwianym, pewnym siebie tonem.

Był legendą międzywojennej Warszawy. Żył w drodze, ugaszczany i częstowany przez ludzi, od knajpy do knajpy, od dworu do dworu (a lubił i umiał zjeść i wypić). Własny majątek szybko stracił, kiedy nikt go nie ugościł – nie jadł. Sam uważał się za filozofa (studiował filozofię w Lipsku, ale jej nie ukończył). Inni też go uważali za filozofa, choć w życiu nigdy nic nie opublikował. Swoje dociekania metafizyczne prowadził w kawiarnianych dyskusjach z przygodnymi słuchaczami. Jest bohaterem niezwykłej ilości anegdot. Pozostała po nim pamięć filozofa, choć nie filozofia.

Niedawno zdałem sobie sprawę, że znałem Franca Fiszera matematyki. Nazywał się Paul Erdős i pochodził z Węgier.

 W odróżnieniu od potężnego posturą metafizyka był drobnym, szczupłym człowiekiem. Przypisywano mu zdanie „matematyk to taka maszyna do zamieniania kawy w twierdzenia„, więc jakiś rys podobieństwa można między nimi dostrzec. Tak jak i Fiszer nie miał swojego stałego miejsca na Ziemi. Podróżował od uniwersytetu do uniwersytetu, przyjmowany i goszczony przez przyjaciół i współpracowników. Jego dorobek naukowy to monstrualna liczba około 1500 prac, z czego ogromna większość ze współautorami. Słyszałem, jak powstawały (a raz czy dwa sam widziałem z boku): często właśnie po fIszerowsku, w rozmowie przy lub po obiedzie. Potem jego rozmówcy spisywali wspólne ustalenia i rodził się kolejny artykuł. W ten sposób Erdős dorobił się 509 różnych współautorów swoich publikacji. Tak jak Fiszer przepuszczał pieniądze: kiedy już jakieś miał, to albo wspomagał bardziej potrzebujących, albo ustanawiał nagrody za rozwiązanie publikowanych przez siebie problemów matematycznych. Do dziś na zdobywców czeka ich jeszcze około tysiąca.

Fiszer dawał słowo honoru, że osobowego Boga nie ma, podczas gdy Erdős powiadał „Nie musisz wierzyć w Boga, ale powinieneś wierzyć w Księgę„. Owa Księga to mityczne dzieło pełne twierdzeń z najlepszymi, najpiękniejszymi dowodami, do której któremuś ze śmiertelnych czasem udawało się zajrzeć. Sam Erdős często z tego dostępu korzystał – jego dowody wielu twierdzeń po prostu urzekają. I tu pewnie kryje się największe podobieństwo gargantuicznego Polaka i filigranowego Węgra: niesamowita błyskotliwość, umiejętność wpadania na niezwykłe i zaskakujące pomysły na poczekaniu, zawsze i wszędzie.

 Zastanawiam się, jak by wyglądało spotkanie Fiszera i Erdősa. Jedno na pewno wiem – warto byłoby przy tym być.

Jerzy Tyszkiewicz

Dziękuję I SLO w Warszawie za inspirujące przypomnienie Franca Fiszera w czasie szkolnego Pikniku Niepodległościowego.

Cytat o Fiszerze pochodzi ze wspomnień Artura Śliwińskiego przytoczonych tutaj.

/z: Polityka/

Kontakt



Zuletzt bearbeitet 10.10.2013 13.50
Linki