Pierwszy Kongres Kobiet Polskich w Austrii zapowiadał się interesująco. Zacznijmy jednak od tego co znaczy wyraz KONGRES: wg słownika nowoczesnej polszczyzny wyraz ten ma 3 znaczenia: 

1. kongres to duże zgromadzenie przedstawicieli nauki, sztuki, polityki itp. którzy biorą udział we wspólnych obradach

2. Kongres to parlament Stanów Zjednoczonych... - tu pomińmy.

3. słowo kongres występuje w nazwach niektórych organizacji lub najwyższych organów kolegialnych niektórych organizacji.

Zakładam, że organizatorki postanowiły zastosować wariant pierwszy. Duże zgromadzenie...hmmm. Na sali 50 osób z tego ponoć (nie robiłam ankiety kto i skąd) 36  osób zaproszonych z Polski. Więc jak na 60-tysięczną Polonię w Austrii mikroskopijnie. Kongres przygotować należy biorąc pod uwagę kilka ważnych spraw:

grupa docelowa - tu m.in.: dopasowanienie tematów paneli do odbiorców. 

Panele, poza tym, nie mogą tworzyć długiego ciągu dla wszystkich. Na przykład, sądząc po twarzach, nauka języka polskiego interesowała kilka osób. Większości albo nie dotyczyła za względu na wiek, albo miejsce zamieszkania a wtłaczanie tematu język polski przy każdej okazji zaczyna męczyć. Rozumiem, ROZUMIEM, że Szkoła Polska, że nauczyciele, że Konsul i Ambasador stawiają na język jako priorytet. Ale ponad godzinna rozmowa na ten temat, na tym kongresie, gdzie pytania z sali zadała jedna osoba? Przesada.

Gwiazdą jak twierdzę była Henryka Krzywonos. Czy na Kongresie Kobiet w Austrii padło (publicznie) choć jedno pytanie o jej działalność właśnie w organizacjach kobiecych w Polsce, o to jak wygląda Kongres Polek (aktualne!), czy taki Kongres zaczyna się od "aerobiku" i sprowadza się do stwierdzeń, że fajnie było.

Wracając do paneli: można je przeprowadzać w grupach osób zainteresowanych i o tym samym czasie. Zaoszczędzono by i czasu i nudów jakie były udziałem niezainteresowanych danym tematem. Dobrze, że bufet był czynny przez cały czas trwania kongresu. A w bufecie kawa, napoje zimne, gorące i... jeszcze bardziej gorące.

W porze obiadowej nikt nie poinformował GDZIE można w pobliżu ten obiad zjeść. Przy Burgtheater akurat w pobliżu nic nie zauważyłam. Poza tym zdrowiej i w towarzystwie co najmniej większości uczestników spotkania. Skończyło się na wyjadaniu resztek minikanapek od śniadania stojących na stołach w bufecie. 

Osoby, które przybyły z zewnątrz a biorące udział w panelach, zaraz potem opuszczały spotkanie. Co grzeczniejsze i kulturalniejsze pozostawały ale nie na długo. 

Wprowadzanie na Kongresie tańców powinno być zarezerwowane na czas wieczorny, pokongresowy - inaczej całe przedsięwzięcie wygląda niepoważnie. Na dyskotekę zaprasza się gdzie indziej. 

Ergo: na Kongres było jeszcze za wcześnie. Proponuję przyhamować. Stopniowo się poznawać, spotykać dyskutować a nie tak: "z dużej chmury mały deszcz".

Mój apel w sprawie uchodźców z Syrii i innych krajów oficjalnie przemilczano. W kuluarach natomiast wiele pań gratulowało mi i wystąpienia i samej idei. Ciekawe???

Jadwiga Hafner

Kiedy zarządzono tańce w stylu wolnym, miało to zbudować swobodną atmosferę. Czy się udało? Wywnioskujcie z zamieszczonych paru zdjęć.

Pora na powitania oficjalne. Hannes Taborsky - dyrektor goszczącego Kongres objektu GÖD.

Gość honorowy, niezrównana Henryka Krzywonos -  ikona Solidarności.

Ambasadora RP w Austrii przedstawiać nie trzeba... ale gdyby ktoś jeszcze nie wiedział: Artur Lorkowski.

Przedstawicielka austriackich organizacji kobiecych: Monika Gabriel

Dr Schnedl - wiceprezydent austriackich Związków Zawodowych (ÖGB)

Zameldowało się na FB ponoć ok. 300 osób. Niestety sala pełna nie była. Odliczając jeszcze ponad 30 osób, które przybyły na Kongres z Polski (Wrocław, Katowice...). Polonia imprezą generalnie się nie zainteresowała. Należy parę kwestii dokładnie przemyśleć...

Obowiązkowe zdjęcie z Wrocławiankami...

Paneli przewidziano... 5 (pięć). Włączyłam w tę liczbę i warsztaty, bowiem niewiele się między sobą różniły.  

Panel 1. Rola kariery i możliwości jej rozwoju kobiet w Austrii. Prowadząca: Anna Szutt. W dyskusji udział wzięły: Ewa Dziedzic, Aleksandra Izdebska, Iwona Jurczak-Trusewicz i Krystyna Ostrega.

Pierwsza "artystyczna" przerwa. Piosenki Hanki Ordonówny i Edith Piaf wykonuje Grażyna Skowron-Matkowska wraz z  Joanną Young i Aleksandrą Young.

Panel 2 - nauka języka polskiego w Austrii. Moderacja: Izabela Pytel. W dyskusji udział wzięli: Kamilla Milsta-Polivka, Hanna Kaczmarczyk, Anna Sznitowska-Biernacka, Andrzej Kaczorowski, Arkadiusz Rusowicz.

Panel 3. Obcokrajowcy na rynkach pracy. Moderacja: Solvita Kalugina-Bulka. W dyskusji udział wzięły: Teresa Reduch-Michalik, Anna Chorostecka-Hassan, Dorota Stasikowska-Woźniak, Katarzyna Kompowska, Elwira Dubas.  

Panel 4. Vorteile der Vielfalt. Moderacja: Anita Ziegler-Chamielec. W dyskusji udział wzięły: Katarzyna Eliasik,  Magdalena Żelasko, Anna Szutt, Katarzyna Waniek.

Po kolejnej przerwie, już ok. 18.00 zaprezentowano film Kobiety Solidarności, a po jego obejrzeniu rozpoczęła się dyskusja z udziałem jednej z bohaterek okresu Solidarnościowego w Gdańsku, czyli Henryką Krzywonos oraz twórcami filmu: Martą Dzido i Piotrem Śliwowskim. Dyskusję "prowadziła" Halina Iwanowska. Przykro to stwierdzić ale była nie tylko zupełnie nieprzygotowana ale również z rozbrajającą bezradnością nie panowała nad swoimi respondentami. A doszło w końcówce do ostrej wymiany słów pomiędzy dwójką młodych twórców a Henryką Krzywonos. Oni oparli się na dokumentach a ikona Solidarności TAM i WTEDY była. Należało nieco zdyscyplinować rozmówców lub delikatnie zmienić pytanie czy wręcz z kulturą zakończyć spotkanie. Zwłaszcza, że bardzo się przedłużyło. Od doświadczonej redaktorki z polonijnego pisma oczekiwałabym nieco więcej... a ona, jako prowadząca milczała.

Sama byłam obecna na Kongresie od godziny 9.00 rano a było już po 20-ej.

Ewa Paprotna zakończyła swój występ po 21.00. Czyli najwytrwalsi spędzili w sali ponad 12 godzin!