Zuletzt bearbeitet 31.03.2015 11.00


Zuletzt bearbeitet 25.01.2013 16.13
Lucyna Winnicka nie żyje

 

 

 

 

 

14 lipca 1928 – 22.01.2013

We wtorek zmarła Lucyna Winnicka, prawdziwa ikona polskiego kina, niezapomniana m.in. z ról w "Pociągu" i "Matki Joanny od Aniołów". Miała 85 lat

 Nie lubiła teatru, gdzie gra się ostro, z przesadą, dla ostatnich rzędów. Była za to chyba pierwszą polską aktorką tak świadomą kamery, którą traktowała - jak mówiła - "jak partnera, kogoś bliskiego, kto patrzy bardzo intymnie". Operatorzy często fotografowali ją w zbliżeniach - swoje role opierała na niuansach, grze spojrzeń, "pejzażu twarzy". Zawsze skupiona, świadoma każdej sceny. Magnetyczna.

 - Pani powinna grać w filmach - usłyszała pod koniec lat 40. Ale aktorstwo wybrała dużo później, po skończonym prawie, jak mówiła: z bezradności. "Bo gdzie, jeśli nie w teatrze, można przeżyć nieskończenie wiele życiorysów? Byłam wtedy strasznie naiwna".

Kończyła studia, gdy pomagający Jerzemu Kawalerowiczowi Czesław Petelski szukał aktorek do roli Madzi w "Pod gwiazdą frygijską" według "Pamiątki z Celulozy". Jednak Kawalerowicz miał wątpliwości, bo jego zdaniem Winnicka wyglądała na ekranie jak "rozdeptany mops". Ale zaangażował ją i nie pożałował - Winnicka stała się jego filmową muzą, żoną i matką dwójki dzieci.

Filmowo-prywatny związek z Kawalerowiczem stał się dla niej błogosławieństwem i przekleństwem: „Byłam pierwszą żoną angażowaną w Polsce przez męża reżysera, co trochę napsuło ludziom krwi. Naprawdę miałam kompleks » żony obsadzanej, bo jest żoną «. Zrobiliśmy razem kilka ważnych filmów, chociaż jak na 30 lat małżeństwa w sumie niewiele. Ale to on nauczył mnie aktorstwa filmowego”.

Gdy pracował nad „Pociągiem” (1959), specjalnie dla niej napisał rolę Marty, tajemniczej pasażerki, która ucieka na Hel przed zawiedzioną miłością i spotyka w pociągu anonimowego lekarza (Leon Niemczyk). „Dopiero w » Pociągu «odnalazłam w sobie aktorkę, która zrozumiała, co to jest film” - mówiła Winnicka. Kawalerowicz: „Postać Marty od początku do końca była kreacją Lucyny”.

Przy "Matce Joannie od Aniołów" (1960) odkryła w sobie zupełnie nowe aktorskie możliwości. Film wywołał protest polskiego Episkopatu i Watykanu, a w Cannes dyplomatyczno-polityczny skandal i ponoć z tego powodu nie dostał Złotej Palmy, tylko Grand Prix. Ale niezwykłą, zagadkową rolę Winnickiej chwalili wszyscy. Bo kim jest ta zjawiskowo erotyczna przeorysza klasztoru, która ma w sobie poruszającą czułość, a za chwilę biega po refektarzu, bluźni, kopie i rozdziera habit? Czy to jeszcze "gra w nawiedzoną", czy już autentyczne szaleństwo?

Ostatni raz pracowała z mężem przy inspirowanej Lelouchem "Grze" (1968). Dwukrotnie grała u Królikiewicza ("Na wylot", "Wieczne pretensje"), a zachwycony nią István Szabó obsadził ją w "Filmie o miłości" (1970) i "Ulicy Strażackiej 25" (1973). Przy debiutanckim "322" (1969) słowacki reżyser Dušan Hanák specjalnie dla Winnickiej napisał rolę Marty - żony chorego na raka komunisty, który traktuje chorobę jako karę za to, co robił w stalinizmie. Ale propozycje od innych reżyserów dostawała rzadko. I nie na miarę swojego talentu.

W latach 70. grała coraz mniej - również w teatrze: "Szłam po niewłaściwych torach. Czułam, że nie rosnę, ale schnę. Przyglądałam się wzajemnemu podgryzaniu i oskarżaniu o kradzież ról, nie umiałam walczyć o swoje, zamykałam się w skorupie". Niedługo później opublikowała w "Polityce" gorzki tekst "Wyznania aktorki. Nie spisani na straty", w którym tłumaczyła, że odchodzi z zawodu, bo nie chce "brać pieniędzy za nic".

Uwiodło ją dziennikarstwo. Drukowała głównie w "Przekroju", ale też w "Literaturze", "Argumentach" i "Kurierze". "Pisanie było jednak rzeczą wtórną. Najważniejsza była ciekawość ludzi i świata" - tłumaczyła. Zaczęła dużo podróżować, przywoziła reportaże z Filipin, Indii, Nepalu, Tajlandii. Fascynowały ją cud, medycyna naturalna, parapsychologia, czego dowodem jest książka "Podróż dookoła świętej krowy" i założona przez nią Akademia Życia.

W stanie wojennym użyczała swojego domu na Żoliborzu na spotkania członków „Solidarności” i redakcji „Tygodnika Mazowsze” - bywali tam m.in. Władysław Frasyniuk i Zbigniew Bujak. W latach 90. często angażowała się w różne akcje - choćby przeciwko brutalności w telewizji czy w sprawie opieki nad domem Stanisława Dygata i Kaliny Jędrusik. Pytana o kino odpowiadała: „Zawsze przeczuwałam, że aktorstwo to nie jest zawód dla mnie. Wolę być sobą. Zagrać dobrze tę najważniejszą rolę: swoje życie. To też powinna być sztuka przez duże S”. Co nie znaczy, że tamtego czasu żałowała. „Teraz, gdy po latach czasem oglądam » Pociąg «lub inny mój film, czuję, że zdobyłam kawałek nieśmiertelności. Gdy będę leżała w grobie, ludzie będą mnie widzieli żywą, ładną i młodą”.                                                                                                      /Paweł T. Felis / 

*   *   *

Nie żyje aktorka Lucyna Winnicka. "Jej kreacje przeszły do historii polskiego kina"

PAP

Lucyna Winnicka stworzyła wiele wybitnych ról, a jej kreacje w "Matce Joannie od Aniołów" czy w "Pociągu" przeszły do historii polskiego kina - powiedział o zmarłej aktorce krytyk filmowy Andrzej Kołodyński. To typ aktorki, którego nie znajdziemy w kinie naszych czasów - uważa historyk filmu Tadeusz Lubelski.

 Lucyna Winnicka w 2000 roku, w 40. rocznicę premiery "Krzyżaków" Aleksandra Forda w Muzeum Kinematografii w Łodzi

Lucyna Winnicka zmarła we wtorek w wieku 85 lat. Była jedną z najbardziej znanych polskich aktorek lat 60. i 70.

Winnicka, zanim została dyplomowaną aktorką, ukończyła Wydział Prawa UW (1950). W 1953 r. ukończyła studia na PWST w Warszawie.

Aktorka urodziła się 14 lipca 1928 roku w Warszawie. Jej debiutem filmowym była rola w filmie "Pod gwiazdą frygijską" Jerzego Kawalerowicza. Do 1968 roku wystąpiła w prawie wszystkich filmach reżysera, prywatnie - męża.

Stworzyła u niego swoje największe kreacje - jako Marta w "Pociągu" (1959, wyróżnienie na MFF w Wenecji) i tytułowa "Matka Joanna od Aniołów" (1960 rok - Nagroda Francuskiej Akademii Filmowej Kryształowa Gwiazda, Tribunascope na MFF w Panamie).

"Lucyna Winnicka jest dla mnie przykładem aktorki zdecydowanie filmowej, świadomej środków filmowych. Uważam, że w naszym kinie trudno szukać aktorki, która tak dobrze wyczuwała to medium. Reprezentacją jej talentu była rola Marty w filmie 'Pociąg' - powiedział krytyk filmowy Andrzej Kołodyński, redaktor naczelny miesięcznika "Kino". - Jej postać w tym filmie z chwili na chwilę staje się coraz bardziej intrygująca. Budowanie postaci i jej reakcje na to, co dzieje się wokół, to popis naprawdę nowoczesnego aktorstwa" - ocenił.

Scenariusz "Matki Joanny od Aniołów", autorstwa Tadeusza Konwickiego i Jerzego Kawalerowicza, powstał na motywach znanego opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza. Akcja utworu literackiego i filmu toczy się w XVIII wieku na Smoleńszczyźnie, w położonym na odludziu klasztorze. Miejscowe zakonnice wraz z ich przeoryszą Joanną opętał diabeł. Z pomocą przybywa młody egzorcysta - ksiądz Suryn, ale jego zabiegi i modlitwa okazują się jednak bezowocne.

Film wywołał protest polskiego episkopatu i Watykanu, a w Cannes dyplomatyczno-polityczny skandal i ponoć z tego powodu nie dostał Złotej Palmy, tylko Grand Prix. Ale rola Winnickiej spotkała się z jednoznacznymi pochwałami.

"Role, które stworzyła u Jerzego Kawalerowicza, to zdecydowanie role wybitne - powiedział Kołodyński. - "'Matka Joanna od Aniołów' to jej ogromna kreacja. Bardzo skomplikowana, dziwna. W tej roli wydobyła rodzaj wewnętrznego ciepła. To było nieoczekiwane, ponieważ jest to rola, która polega na kontraście historycznym. Z jednej strony opętanie przez demona, z drugiej strony dość intrygująca postać, która coś knuje. To była piękna rola, skomplikowana i interesująca" - podkreślił krytyk.

W latach 60. Winnicka wzięła udział w kilku kostiumowych filmach - jako księżna Anna Danuta w "Krzyżakach" Aleksandra Forda (1960), Eleonora w "Godzinie pąsowej róży" Haliny Bielińskiej (1963) i tytułowa bohaterka "Pamiętnika pani Hanki" Stanisława Lenartowicza (1963).

O kreacji Winnickiej w tym filmie Kołodyński powiedział: "Niedoceniona jest jej rola w filmie 'Pamiętnik pani Hanki'. Zagrała panią Hankę Renowicką - przedstawicielkę przedwojennej burżuazji. Zrobiła to z wielką klasą, bez szarży aktorskiej, a jednocześnie wyczuwa się jej dystans do tej roli, jakby krytycznie oceniała tę postać".

"Zdumiewającym jest także jej epizod w filmie 'Na wylot' Grzegorza Królikiewicza z 1972 roku. Jest to film awangardowy, a ona gra tam właścicielkę zakładu fotograficznego. Jej postać wprowadzono na ekran na zasadzie kontrastu. Jest świetlista, piękna, czysta, a jednocześnie musi wyrzucić z pracy bohatera filmu, odbyć z nim dramatyczną rozmowę. Ten epizod trwa może 10 minut, ale jest to naprawdę duża rola - zaznaczył Kołodyński.

Do 1974 roku występowała na scenach teatralnych Szczecina (Teatry Dramatyczne 1953-54) i Warszawy (Teatr Współczesny 1954-57, Teatr Dramatyczny 1959-74).

W drugiej połowie lat 70. zakończyła karierę aktorską nagrywając ostatni film w 1977 roku - krótkometrażowy "Deja vu czyli skąd my to znamy" (reż. Krzysztof Gradowski).

Jak powiedział PAP historyk filmu Tadeusz Lubelski, Winnicka była typem aktorki, którego raczej nie znajdziemy w kinie naszych czasów, bowiem dziś filmowi bohaterowie kojarzą się raczej z gwałtownością, ekscentrycznością i wyrazistością. "Przewijają się dzisiaj jednak od czasu do czasu postaci tajemnicze, przykuwające uwagę, takie jak Winnicka. Te bardzo różne filmy, w których występowała, spajała tajemnicą kobiecości" - mówił Lubelski.

Lucyna Winnicka założyła też Akademię Życia i prowadziła ją przez ponad 10 lat, ucząc medycyny niekonwencjonalnej, filozofii i medycyny Dalekiego Wschodu.

Znana jest również jako publicystka "Przekroju", ale pisała także w "Literaturze", "Argumentach" i "Kurierze". Wydała książkę "Podróż dookoła świętej krowy" (1987), która okazała się wydawniczym hitem i rozeszła w 120 tysiącach egzemplarzy.

Wiele podróżowała, gdy wybrała się do Japonii pisała: "Walczyć zaczęły we mnie dwie dusze - solidna dusza artystki filmowej i zawadiacka - podróżnika reportera. (...) Może uda się wracać południem - Filipiny, Indie, kraje, gdzie tyle tajemnic: magowie rękami wdzierają się w ludzkie ciała, mnisi żywcem zakopują się w ziemi, dzieci łamią łyżeczki wzrokiem i dotknięciem palców. Zobaczyć na własne oczy i uwierzyć" - pisała Lucyna Winnicka o swojej pierwszej podróży do Japonii, od której zaczęła się jej fascynacja filozofią i systemami medycznymi Dalekiego Wschodu. Wielkim powodzeniem cieszyła się też kolejna książka Winnickiej - "W poczekalni nieba" (1999).

W 1998 roku była jednym z członków założycieli Transparency International Polska - organizacji pozarządowej stworzonej do walki z korupcją, brakiem przejrzystości w prawie i nieuczciwością w życiu publicznym.

W 1975 roku została odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Artystka była wieloletnim członkiem Stowarzyszenia Filmowców Polskich.

Ktoś w internecie napisał, że dopiero teraz, gdy umarła, zauważyliśmy Jej brak... Parę lat temu chciałam zrobić cykl spotkań, w Wiedniu, z Polskimi Damami. Lucyna Winnicka była pierwszą, którą zaprosiłam i do nas przyjechała. Cudne spotkanie ilustrowane fragmentami filmów. Wspaniała aktorka, piękna kobieta, zachwycająca osobowość i - co częste u wielkich - skromność. Spotkanie prowadziła Liliana Niesielska, której Lucyna Winnicka podziękowała za profesjonalizm, pogratulowała efektów pracy nad przygotowaniem całego programu... tak po prostu, jak aktorka aktorce.

Kontakt



Zuletzt bearbeitet 10.10.2013 13.50
Linki