Zuletzt bearbeitet 31.03.2015 11.00


Zuletzt bearbeitet 08.11.2013 11.01
Promocje, Promocje... Książka Edwarda Łysiaka: Kresowa opowieść, nowa płyta CD płyta Ewy Paprotnej

  

Promocje, Promocje, Promocje...

Sukces Edwarda Łysiaka

Fascynująca Ewa Paprotna

"Innocenty" trafił do wszystkich obecnych...

 

 

Promocje, Promocje... Książka Edwarda Łysiaka: Kresowa opowieść,

książka: Innocenty XI  "Türkenpapst" czyli Oblężenie Wiednia przez Turków w 1683 r. Tłumaczenia Jadwiga Hafner i Natalia Krawczuk

oraz nowa płyta CD płyta Ewy Paprotnej.

Piwnica TAKT, 9., Ingen-Housz-Gasse  2

Prowadzenie: Beata Dżon, Jadwiga Hafner

Org. Redakcja pisma Jupiter

 

Kresowe opowieści to tytuł nowej książki Edwarda Łysiaka. Publikacja opowiada o zbrodni wołyńskiej i miłości dwojga osób. To debiut pisarski Edwarda Łysiaka, który pochodzi z Zajączkowa.

Książka Kresowe opowieści to debiut pisarski Edwarda Łysiak, który zdaje sobie sprawę, że w książce poruszył dla niektórych trudny, bolesny, wręcz dramatyczny temat, który tkwi ciągle w polsko-ukraińskich relacjach.

Edward Łysiak, autor książki Kresowe opowieści pochodzi z Zajączkowa w gminie Oborniki Śląskie. Tam też mieszkał przez wiele lat. Ma 65 lat, z zawodu jest inżynierem elektrykiem. Szczęśliwy mąż, ojciec dwóch synów i dziadek trojga wnucząt. Całe zawodowe życie spędził w Instytucie Automatyki Systemów Energetycznych we Wrocławiu. Jego praca polegała na komputeryzacji polskiej energetyki.

Na pytanie, skąd się wzięła w nim pasja do pisania, odpowiada, że to nie pasja, a po prostu poczucie obowiązku. - Pisząc Kresowe opowieści chciałem ocalić od zapomnienia to, co stało się na Kresach II RP pod koniec drugiej wojny światowej. Pisanie to jedynie środek wyrazu. - mówi Edward Łysiak.

Kresowe opowieści to efekt dziesięcioletniej pracy. Zbieranie materiałów do książki Kresowe opowieści rozpoczął w 2002 roku. Czytał publikacje książkowe i internetowe. Zapoznawał się ze spisanymi wspomnieniami świadków i uczestników tamtych wydarzeń. Dużo też rozmawiał. - Starałem się ubiec czas, który systematycznie tych ludzi zabierał - mówi Łysiak.

Temat książki Kresowe opowieści jest dla wielu bolesny i trudny

Edward Łysiak zdaje sobie sprawę, że temat, który opisał w książce Kresowe opowieści, jest dla wielu osób nadal bardzo trudny.

- Tę skomplikowaną polsko-ukraińską historię ostatnich 80 lat chciałem przedstawić rzetelnie, zgodnie z prawdą historyczną, ale w formie beletrystycznej powieści. - uważa autor.

Dlatego Łysiak w książce Kresowe opowieści przedstawił historię miłości dwojga osób, wkomponowaną w historię tamtych czasów.

 Pan Edward czas spędza nie tylko na pisaniu. Godzinami zaczytuje się w historii (najchętniej stosunków polsko- ukraińskich). Jego wielką pasją jest żeglarstwo i szkutnictwo.

 Książkę Kresowe opowieści zadedykował wszystkim, których dotknęła druga wojna światowa i tragiczne skutki z nią związane.

Śpię przy zapalonej lampce

Barbara Gruszka-Zych

Ja się piekła nie boję, jak pójdę tam – mówi 84-letnia Helena Łysiak. – Miałam je tu, na ziemi. Nasza „Warszawa” w Rybnie, jak ją nazywali Ukraińcy, 10 listopada 1944 zmieniła się w piekło.

 Była wtedy 14-letnią dziewczynką: – W jednej chwili stałam się dorosłym człowiekiem. Wie pani, wojna robi swoje. Od polskich domów podpalonych przez banderowców zajmowały się też ukraińskie. Żywcem paliły się krowy, konie, kury. Słychać było ludzkie krzyki, nawoływania. Na drugi dzień Rosjanie pochowali 23 osoby. Ukraińscy nacjonaliści zabili ich nożami, siekierami, rozcinali brzuchy. Kobietom obcinali piersi, wyłupywali oczy. Kiedy na trzeci dzień w niespalonym domu cioci Marii Bawerowej zobaczyła pierwszego w życiu trupa, nie poznała, że to znajoma ze wsi – Sabina Zielińska. Była posiekana nożem jak mięso na tatar.

– Mama nosi w sobie ciężar tamtych doświadczeń – mówi jej syn Edward Łysiak. – Mnie jest łatwiej. Urodziłem się nie tam, ale w Zajączkowie pod Wrocławiem, w 1948 r. Mama i babcia od dzieciństwa nie szczędziły mu prawdy o tamtych wydarzeniach. – Ich opowiadania, nieważne czy zaczynały się od chrzcin, czy wesel, zawsze zmierzały w kierunku strasznej zbrodni, której doświadczyli Polacy – pamięta. W 1984 r., po śmierci babci, uświadomił sobie, że wszystko trzeba zapisać. Słuchając opowieści mamy, wyrysował mapę trasy, którą tamtej nocy uciekała z Rybna do pobliskich Kut, gdzie było bezpieczniej, bo stacjonowały tam wojska rosyjskie i nie dopuszczały do mordów w dzień.

 

 

 

Kontakt



Zuletzt bearbeitet 10.10.2013 13.50
Linki